Kilkanaście dni temu
Superwizjer
wyemitował reportaż o chorym bydle, które trafia do rzeźni. Skala procederu okazała się bardzo duża
i zajęły się nim już służby weterynaryjne za granicą, m.in. w Finlandii i Czechach, dokąd trafia polskie mięso. Ponad 800 kg zepsutego mięsa trafiło to też Francji.
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa,
w rozmowie z Polskim Radiem
stwierdził, że jego zdaniem to "incydentalny przypadek", ale "niewątpliwie psuje wizerunek polskiej żywności".
Dziś
podczas konferencji prasowej
minister poinformował o propozycji stworzenia instytucji dialogu społecznego w rolnictwie
, by rozwiązać problemy między grupami interesariuszy w całym łańcuchu od producenta do konsumenta. Instytucja miałaby się nazywać
"Porozumienie rolnicze".
Minister rolnictwa ponownie stwierdził, że sprawa miała charakter "incydentalny" i
została "wyolbrzymiona do niewyobrażalnych rozmiarów":
-
Incydentalna sprawa związana z nielegalnym ubojem zwierząt została wyolbrzymiona do niewyobrażalnych rozmiarów
i grozi wizerunkowi już nie tylko mięsa z Polski, ale polskiej żywności na świecie.
-
Jesteśmy jednym z głównych graczy na światowych rynkach żywności
i kwestionowanie wizerunku polskiej żywności, podkreślanie patologii, która została wskazana przez działającego - jak sądzę - w dobrzej wierze dziennikarza może zaszkodzić temu wizerunkowi.
Nikt tego nie zamiecie
- powiedział.
-
Twierdzenie, że na rynek europejski trafiło chore mięso z chorych krów lub mięso od zwierząt zdechłych, czyli padlina jest nadużyciem.
Dla mnie najważniejsze jest to, aby niezależnie od incydentalnego przypadku, żebyśmy prowadzili takie działania, które na przyszłość wyeliminują nawet pokusę, aby na tym niecnym procederze zarobić - mówił Ardanowski.