Kilka dni temu
wrocławska drogówka zaobserwowała auto wykonujące gwałtowne manewry i jadące całą szerokością drogi
. Funkcjonariusze postanowili zatrzymać kierowcę. Okazało się, że jest nim 26-letni Ukrainiec. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że
ma 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Na domiar złego mężczyzna
cztery miesiące temu stracił prawo jazdy,
również za jazdę pod wpływem alkoholu.
Auto nie miało też aktualnych badań technicznych.
Według relacji Moniki Perec z Komendy miejskiej Policji we Wrocławiu,
26-latek próbował przekupić policjantów obiecując im, że jeśli się "jakoś dogadają" odda im swoje auto:
- Mężczyzna zaproponował policjantom aby odstąpili od wykonywanych czynności i "jakoś się dogadali". Był coraz bardziej natarczywy i
oświadczył, że da im swój samochód, jak go puszczą.
Mundurowi poinformowali obywatela Ukrainy, że w Polsce obietnica udzielenia korzyści majątkowej w zamian za odstąpienie od czynności służbowych jest przestępstwem. Mężczyzna pomimo tego w dalszym ciągu był nieustępliwy - opowiada Monika Perec.
Ostatecznie trafił do aresztu, a jego auto na strzeżony parking.
Grozi mu kara do 8 lat więzienia.