Sławomir Mentzen
skomentował zamieszanie wokół
Szymona Marciniaka
, w długim wpisie atakując organizację
Nigdy Więcej.
Działaczy stowarzyszenia nazwał "donosicielami i kłamcami". Zaznaczył jednak, że "jeżeli ktoś pisze, że nie wiedział, na jakie wydarzenie idzie, to również kłamie".
Przypomnijmy, że UEFA nie spodobało się, że Szymon Marciniak, który 10 czerwca ma sędziować finał Ligi Mistrzów, wziął udział w konferencji
Everest
organizowanej przez Sławomira Mentzena. Według stowarzyszenia Nigdy Więcej
wydarzenie miało charakter polityczny
i promowano na nim program wyborczy Konfederacji. UEFA oświadczyła, że nie chce być natomiast kojarzona z polityką i zażądała od Marciniaka wyjaśnień. W sprawę zaangażowało się Ministerstwo Sportu oraz premier
Mateusz Morawiecki
.
Po południu UEFA opublikowała oświadczenie Marciniaka, który przeprosił za swoje zaangażowanie. Przyznał, że
"został wprowadzony w błąd"
i nie wiedział, że wydarzenie powiązane jest z ruchem skrajnej prawicy
.
Sprawę skomentował Sławomir Mentzen, oskarżając stowarzyszenie Nigdy Więcej, które nagłośniło sprawę udziału Marciniaka w jego konferencji, o manipulacje i kłamstwa.
"Powodem, dla którego takie
szmatławe organizacje
jak Nigdy Więcej, mają wpływ na rzeczywistość, jest to, że ludzie z jakiegoś powodu uznają ich prawo do potępiania, etykietowania, wykluczania z debaty publicznej. Nie rozumiem, czemu ktokolwiek miałby na poważnie brać opinie i zalecenia tych życiowych
nieudaczników, kłamców, oszustów i donosicieli
. Próba przeniesienia do Polski zwyczaju cancel culture jest bardzo groźna i nie możemy do tego dopuścić. A nie ma lepszej na to metody, niż wyrzucanie donosów zajmujących się tym organizacji tam, gdzie ich miejsce, do kosza" - pisze Mentzen.
"Alternatywą jest to, co właśnie obserwujemy. Zmuszanie ludzi do pisania kłamstw, samokrytyk w stylu sowieckim, łamanie ambitnym ludziom kręgosłupów, niszczenie sumień. Oni nigdy się nie zatrzymają. Nikt nie może być pewien, czy nie stanie się kolejną ofiarą jakiejś absurdalnej nagonki. Każdy, kto będzie chciał coś osiągnąć, będzie musiał dać się złamać, poniżyć, pokłonić lewackim ideologiom. Dlatego nigdy nie zgodzę się na to, żeby jakiś lewacki aktywista mówił mi, co mam robić, z kim mam się spotykać, co mam mówić. Nie można pozwolić na to, żeby w Polsce zaczęły obowiązywać takie standardy".
Lider Konfederacji odwołuje się też do planowanego na 4 czerwca marszu opozycji.
"Każdy ma prawo pojawić się 4 czerwca w Warszawie, każdy ma prawo uczestniczyć w Marszu Niepodległości, każdy może przyjść na miesięcznicę smoleńską.
Nie powinno się za to nikogo zwalniać z pracy, rujnować mu kariery czy życia.
A co dopiero, gdy czyjaś aktywność nie jest polityczna".
Mentzen zauaża, że na różnego rodzaju konferencjach ekonomicznych nie brakuje polityki, ale na jego wydarzeniu "nie było jej ani grama".
"Na konferencjach takich jak Forum Ekonomiczne w Karpaczu aż kipi od polityki. Na miejscu są przedstawiciele korporacji, zarządy spółek Skarbu Państwa, politycy, dziennikarze. Wszystko ocieka polityką. I to dla każdego jest normalne. Nikt z tego powodu nie jest oskarżany o niewłaściwe zaangażowanie polityczne. A gdy
ja zorganizowałem konferencję dla polskich małych i średnich przedsiębiorców, na której nie było grama polityki, to próbuje robić się z tego aferę i wielki problem
".
Odniósł się też do oświadczenia Marciniaka:
"Jeżeli ktoś pisze, że konferencja była polityczna, to po prostu kłamie.
Jeżeli ktoś pisze, że nie wiedział, na jakie wydarzenie idzie, to również niestety kłamie
".
"Przedsiębiorcy, a jestem przedsiębiorcą już 13 lat, mają prawo do swoich poglądów, mają prawo do udziału w wyborach. To my wytwarzamy PKB, to my tworzymy miejsca pracy, to my zwiększamy dobrobyt. Politycy tylko wydają pieniądze, które generuje biznes. Dlatego biznes, ale ten polski, nie tylko zagraniczny, musi mieć większy wpływ na politykę. I my ten większy wpływ uzyskamy. Dlatego dalej będę rozwijał swoje firmy, tworzył nowe przedsięwzięcia, zatrudniał ludzi, jednocześnie będąc politykiem. Nie zgodzę się nigdy z tym, że posłami mogą być tylko byli urzędnicy, nauczyciele, ludzie na etacie. Nie zgodzę się też nigdy z tym, że warunkiem do osiągnięcia sukcesu, jest oddanie hołdu korporacjom, funduszom i lewicowym aktywistom" - zakończył swój wpis.
Sprawę skomentował również przedstawiciel stowarzyszenia Nigdy Więcej,
Rafał Pankowski
. Jak wyjaśnia, organizacja chciała jedynie, aby Marciniak zdystansował się od skrajnych poglądów Mentzena, a jej celem nie było odsunięcie go od sędziowania finału Ligi Mistrzów. Zaznacza też, że
stowarzyszenie nie złożyło żadnego donosu ani pisma do UEFA
.
- Stowarzyszenie Nigdy Więcej nie kierowało żadnej skargi do UEFA, bo to w ogóle nie jest nasza rola, a tym bardziej donosu. To słowo bardzo krzywdzące, które niestety znalazło się na portalach, co ma charakter zniesławiający. Nikt żadnego donosu do UEFA nie kierował. Natomiast to, co my wyraziliśmy, to całkiem jawna, publiczna krytyka wyrażona w tekście na naszej stronie - mówi Rafał Pankowski w rozmowie z portalem sport.pl.
- Naszym zdaniem i nie tylko sędzia o takim autorytecie, o takiej randze, pozycji nie powinien swoją osobą, nazwiskiem i wizerunkiem, firmować imprezy organizowanej przez taką osobę jak Sławomir Mentzen. Wezwaliśmy sędziego Szymona Marciniaka do publicznego zdystansowania się od skrajnych poglądów, z którymi kojarzony jest Mentzen. Od początku to było naszym wyłącznym celem. Nie było nim odsunięcie sędziego od meczu, bo to w ogóle nie jest nasza sprawa. To są decyzje UEFA. Sędzia to zrobił, w czwartek wieczorem wydał oświadczenie, w którym odcinał się od rasizmu i nietolerancji. I bardzo dobrze zrobił, to należy docenić. Natychmiast to opublikowaliśmy, media to odnotowały - dodaje.