Fundacja Życie i Rodzina
prowadzona przez
Kaję Godek
apeluje do swoich sympatyków o pilne wsparcie finansowe, ponieważ musi przenieść swoją siedzibę do innego lokalu. Jak twierdzi Fundacja, Warszawa
wypowiedziała jej umowę najmu
dotychczasowego lokalu przy ulicy Ogrodowej, aby zakwaterować w nim Ukraińców.
"Trzaskowski zabiera biuro fundacji. Potrzebna pomoc"
- brzmi nagłówek grafik, które Kaja Godek udostępnia w mediach społecznościowych.
"Miasto Stołeczne Warszawa wymówiło umowę najmu na lokal będący siedzibą Fundacji Życie i Rodzina. Budynek przy ul. Ogrodowej 28/30 idzie do remontu i
zostanie oddany do bezpłatnego zakwaterowania Ukraińców
. Do końca grudnia musimy wyprowadzić się z Ogrodowej i szybko znaleźć oraz przygotować nowe miejsce. Presja czasu, wysokie ceny czynszów oraz konieczność wyposażenia biura to ogromne, nieplanowane wydatki finansowe dla Fundacji. Przed nami konieczność poniesienia wysokich kosztów - wynajmu, dostosowania i urządzenia nowego lokalu, a także koszty przeprowadzki. Musimy też dokonać zmiany adresu rejestrowego Fundacji w Krajowym Rejestrze Sądowym oraz w innych instytucjach, z których korzystamy (np. bank, urzędy, sądy, w których toczą się nasze sprawy)" - czytamy na stronie fundacji.
"Sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy jest dla nas ogromnie trudna.
Zostaliśmy zaskoczeni decyzją prezydenta Warszawy
na sam koniec intensywnego roku inicjatyw w obronie życia - tuż przed złożeniem do Sejmu projektu ustawy "Aborcja to zabójstwo". Nie mieliśmy w planach tak dużych wydatków na koniec roku".
W piątek Kaja Godek o niespodziewanej przeprowadzce mówiła na antenie kanału wRealu24. Przypominała, że obecne biuro fundacji było
adresem dla inicjatyw ustawodawczych
i dla zbiórek podpisów pod różnymi petycjami.
Obecnie fundacja prowadzi zbiórkę pod ustawą
Aborcja to Zabójstwo
, która zakłada, że samo informowanie o aborcji miałoby być karane więzieniem. Podpisy muszą trafić do biura fundacji do 20 grudnia i w dużej mierze są wysyłane pocztą właśnie na Ogrodową. Z tego powodu fundacji udało się przedłużyć czas, do którego musi opuścić lokal właśnie do końca grudnia.
- Biuro było naszym bezpiecznym miejscem, gdzie wszystko tętniło życiem. (...) Faktem jest, że do końca grudnia musimy się zebrać ze wszystkim. Na 1 stycznia nie możemy tam być, musimy zdać wszystkie klucze. Sytuacja jest przedziwna, bo to nie jest tak, że właściciel budynku postanowił wynająć go komuś innemu, tylko ten budynek będzie zupełnie zmieniał swoją funkcję.
- Dostaliśmy taką informację, że cały ten budynek, który jest własnością miasta, idzie do generalnego remontu, już jest w remoncie i na bezpłatny hotel dla obywateli Ukrainy. Tak ktoś postanowił.
Wysadził stamtąd polskie organizacje, które tam miały swoją siedzibę
no i okazuje się, że nieruchomość w centrum Warszawy będzie oddana na taki cel - mówiła.
Prowadzący rozmowę dopytywał Godek, "czy tak powinna wyglądać pomoc uchodźcom, że to się dzieje kosztem fundacji i kosztem obywateli Polski".
- To jest takie pytanie o to, ile my mamy poświęcić, żeby pomagać. Od początku ta pomoc jest prowadzona tak, że Polska wypruwa sobie żyły. W normalnych warunkach to wygląda tak, że to jest pomoc międzynarodowa (...). Oczywiście, osobom, które uciekają z terenu objętego wojną należy się pomoc. To, że przerzuca się koszty takiego utrzymania na nas Polaków, jest zupełnym nieporozumieniem. W Polsce jest wiele polskich rodzin, które czekają wiele lat na mieszkania komunalne i nie mogą się doczekać, rodziny, które mają wiele dzieci. W tej sytuacji ja tym bardziej
nie rozumiem, dlaczego tym ludziom nie pomaga się w pierwszej kolejności
- mówiła Godek.
Godek podkreślała, że przeprowadzka wiąże się z wieloma kosztami, m.in. przystosowania nowego lokalu. Budżet nadszarpnie też wynajem nowego biura, bo czynsze w ostatnim czasie mocno poszły do góry.
- To jest w ogóle ciekawy kontekst, bo Warszawa ma sporo lokali preferencyjnych dla organizacji społecznych, ale jakoś dziwnym trafem do tych lokali preferencyjnych trafiają organizacje inne niż nasza.
Jaka jest polityka w Warszawie każdy widzi. Rafał Trzaskowski ma z obroną życia niewiele wspólnego
, raczej ma tendencje do zwalczania obrony życia. Ja myślę, że tutaj jest taka przepaść między tym, w jaki sposób traktuje się organizacje proaborcyjne, a w jaki sposób organizacje pro-life. Jest to jedna z wielu przeszkód, jakie napotykamy w naszej działalności.
Godek dodała również, że problemy lokalowe nie wpłyną na realizowane przez fundację projekty.
- Być może jest tak, że nasi przeciwnicy myślą, że im więcej problemów nam spowodują, tym by będziemy bardziej skłonni zrobić krok w tył. My nie robimy kroku w tył.