fot. East News / Twitter
Elon Musk
skomentował na Twitterze doniesienia o
decyzji Rafała Trzaskowskiego
dotyczącej usunięcia z urzędów symboli religijnych. Jak stwierdził, jest to
"żenujące"
. Opinia miliardera wywołała wiele reakcji wśród polityków PiS. Mateusz Morawiecki uważa, że to "wstyd", Jacek Sasin pisze z kolei o "sprowadzeniu Trzaskowskiego do parteru".
Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu Rafał Trzaskowski podpisał rozporządzenie, którego celem jest "wprowadzenie standardów równego traktowania" w warszawskich urzędach. Zakazuje on m.in.
eksponowania symboli religijnych
w przestrzeni urzędów, co oznacza, że na ścianach nie będzie krzyży. Dodatkowo miejskie wydarzenia będą miały charakter świecki, choć Trzaskowski przewiduje wyjątki w tym zakresie.
Sprawa wywołała falę komentarzy, zdaniem
Zjednoczonej Prawicy
doszło nawet do złamania konstytucji.
Okazuje się, że o zakazem symboli religijnych w warszawskich urzędach zainteresowano się także za granicą. Artykuł na ten temat opublikowała brytyjska organizacja Free Speech Union. Screeny pojawiły się na Twitterze, a te skomentował Elon Musk.
"Bezwstydnie kopiuje głupie rzeczy z Ameryki. Żenujące"
- napisał miliarder.
Jego komentarz szybko został dostrzeżony przez polityków Zjednoczonej Prawicy.
"Ale wstyd" - napisał Mateusz Morawiecki.
"Elon Musk skrytykował decyzję Rafała Trzaskowskiego o wycofaniu krzyży z urzędów. Kto by pomyślał, że taki światowiec zostanie
sprowadzony do parteru
przez najbogatszego człowieka na świecie. Zaraz pewnie będą pisali w Wyborczej, że Elon Musk to zacofany ciemnogród albo, co gorsza, kryptopisowiec. Nie zdziwi mnie to!" - skomentował z kolei Jacek Sasin.
Odpowiedziała mu posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.
Entuzjastycznie nastawionym politykom PiS szybko zaczęto przypominać, że Elon Musk niekoniecznie jest dobrym "autorytetem".
"Elon Musk nowym autorytetem Morawieckiego i Sasina. Trumpista, sceptyczny wobec Kijowa, wrogi wobec Unii Europejskiej, ale najważniejsze - w rok stracił na samym "iksie" kilkadziesiąt miliardów dolarów. Niedościgniony wzór" - napisał Marek Belka.