Polski bokser
Marcin Marczak
, który występował w kategorii junior średniej, był trenerem i organizatorem imprez bokserskich, teraz został
zastępcą dyrektora Instytutu Pamięci Narodowej
we Wrocławiu. Informację tę podaje radio TOK FM, powołując się na swojego informatora:
- To bokser, który najpierw trafił do centrali Instytutu, bo prawdopodobnie
zna się z prezesem IPN Karolem Nawrockim.
Przecież nie jest tajemnicą, że
Nawrocki też boksował.
Jakie ten pan ma kompetencje? - pyta jeden informatorów stacji.
Co ciekawe doniesienia te potwierdził dziennikarce TOK FM rzecznik IPN dr Rafał Leśkiewicz. Marczak faktycznie został delegowany do Wrocławia:
"Pan Marcin Marczak jest bowiem pracownikiem centrali Instytutu - Biura Przystanków Historia w Warszawie" - wskazał rzecznik.
Rzecznik instytutu zapewnił dziennikarkę, że bokser
ma kwalifikacje
do tego, by pełnić funkcję dyrektora instytucji zajmującej się szeroko rozumianą historią najnowszą:
"Pan Marcin Marczak posiada stosowne wykształcenie wyższe do pełnienia powierzonej mu funkcji. Posiada ukończone studia
wyższe na kierunku politologia,
ukończył także studia podyplomowe z Psychologii Sportu na Uniwersytecie Gdańskim. Jest wieloletnim managerem, animatorem kultury i sportu" - wskazał Leśkiewicz.
Przedstawiciel IPN został zapytany także o zdania boksera, które będzie on realizował we wrocławskim oddziale:
- Będzie on odpowiadał za implementację we wrocławskim Oddziale IPN nowych komórek organizacyjnych, realizujących statutowe działania IPN, tj. Biuro Przystanków Historia, Biuro Nowych Technologii i Biuro Wydarzeń Kulturalnych - przekazał rzecznik.
Dziennikarze TOK FM skontaktowali się z nowym zastępcą dyrektora Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu. Nie chciał on jednak komentować sprawy. Z kolei rzecznik instytucji zapewnił, że Marczak zakończył już karierę bokserską:
-
Marcin Marczak nie jest już aktywnym sportowcem,
nie jest już bokserem, zakończył swoją karierę sportową i w tej chwili nie prowadzi już takiej aktywności sportowej - wskazał Rafał Leśkiewicz po rozmowie z samym zainteresowanym.
- Takie to są nowe kadry IPN. Zwalnia się ludzi z dorobkiem, wieloletnim doświadczeniem, badaczy historii najnowszej, a zatrudnia boksera. I to na stanowisko dyrektora.
To jest kpina.
Inaczej tego nie skomentuję - skomentował z kolei nowe rozdanie jeden z historyków, prosząc TOK FM o anonimowość.
Warto przypomnieć, że to nie jedyna głośna sprawa związana z
wymianą kadr we wrocławskim IPN
. W ubiegłym roku głośno było p.o. dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu
Tomaszu Greniuchu
, który był powiązany z ruchami narodowymi. Ostatecznie jednak złożył on rezygnację: