Centralna Komisja Wyborcza Białorusi
ogłosiła dziś
"ostateczne wyniki wyborów"
, według których prezydentem po raz szósty został
Aleksander Łukaszenka
z poparciem 80,1%. Według tych wyników na
Swiatłanę Cichanouską
głosowało 10,1% Białorusinów. Sama kandydatka opozycji w opublikowanym dziś wystąpieniu mówi, że z protokołów komisji, które uczciwie liczyły głosy wynika, że miała poparcie rzędu 70 a nawet 90%.
Tymczasem na ulicach trwa kolejny dzień protestu i, jak się wydaje,
konflikt między władzą a obywatelami, wchodzi w kluczową fazę
. Wieczorem kilka tysięcy mieszkańców Mińska zgromadziło się w centrum przed Domem Rządu. Na miejscu są oddziały specjalne OMON, ale - jak potwierdzają dziennikarze -
na razie jest spokojnie
. Niektórzy wojskowi próbują rozmawiać z demonstrantami, przekonują, że jeśli protest przebiegnie pokojowo, nie będzie interwencji.
"Wiec przed budynkiem rządu! Siedzimy 30 m od nich. Jest 50 OMON-owców tylko. Mają opuszczone tarcze i kwiaty w nich. Dwa dni temu strzelali do nas, teraz mają opuszczone tarcze i są bezbronni. Naprzeciwko 10 tys ludzi, a wokół wielokrotnie więcej!" - relacjonuje
Sławomir Sierakowski
z
Krytyki Politycznej
.
Na innych filmach widać, jak część funkcjonariuszy oddziałów specjalnych, którzy ochraniają budynek,
opuszcza swoje tarcze
. Podchodzą do nich młode kobiety i dają im kwiaty.
Wcześniej przez miasto przeszło kilkadziesiąt pokojowych demonstracji.
Tłumy zgromadziły się również w Grodnie i w innych miejscowościach. Część manifestacji przybiera formę "łańcuchów solidarności".
Do protestów dołączają kolejne zakłady produkcyjne.
Robotnicy Białoruskiej Fabryki Samochodów domagają się ogłoszenia prawdziwych wyników wyborów i zapowiadają strajk. Jak podaje Biełsat TV, zakłady zatrudniają 12 tysięcy osób. Powstał już też pierwszy komitet strajkowy w Mińskiej Fabryce Traktorów. Protestują również pracownicy Parku Wysokich Technologii, czyli tzw. białoruskiej Doliny Krzemowej i pracownicy mińskiego metra.