fot. X @EdoMarcin
Szef zlikwidowanej przez nowe władze tzw. podkomisji smoleńskiej
Antoni Macierewicz
przedstawił wczoraj kolejne efekty prac swojego zespołu, który mimo tego, że został formalnie rozwiązany, nie zaprzestał działalności. Polityk PiS miał przedstawić kolejne materiały
świadczące o wybuchach w Tu-154.
Macierewicz w czasie konferencji prasowej podkreślał, że samolot z politykami na pokładzie rozpadł się na drobne części nie w wyniku zderzenia z ziemią, a w wyniki eksplozji.
Materiały wybuchowe,
które do tego doprowadziły, miały być
umieszczone w samolocie za sprawą obcej ingerencji
.
Warto przypomnieć, że twierdzenie komisji Macierewicza stoi w sprzeczności z ustaleniami Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która w końcowym raporcie stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M.
Macierewicz jako dowody na swoje twierdzenia przedstawił m.in. przygotowane przez swój zespół nagranie, na którym narrator omawia materiały mające być zapisami z używanych przez śledczych urządzeń do wykrywania materiałów wybuchowych.
Podczas oględzin szczątków samolotu urządzenia te miały wielokrotnie sygnalizować wykrycie śladów różnego rodzaju materiałów wybuchowych na wraku samolotu. Oprócz tego przedstawiono
zdjęcia szczątków maszyny
, które mają dowodzić, że zniszczenie kadłuba samolotu nastąpiło w wyniku detonacji umieszczonych w różnych częściach samolotu materiałów wybuchowych jeszcze w powietrzu.