Jakiś czas temu influencer Marcin Dubiel, który jest zamieszany w aferę Pandora Gate, próbował obronić się przed zarzutami i opublikował w sieci film o
trudnej sytuacji rodzinnej
wywołanej oskarżeniami m.in. ze strony Sylwestra Wardęgi. Nagrał rozmowę ze swoją płaczącą matką, która zapewniła, że "tak tego nie zostawi". Następnie zadzwonił do swojej siostry, która wyznała mu, że "została zbita na WF-ie". Materiał został szeroko skrytykowany.
W swoje 27. urodziny żalił się, że "ostatnim filmem osiągnąłem skutek odwrotny do zamierzonego".
Dziś Dubiel opublikował kolejne nagranie, dużo krótsze niż poprzednie. Na wstępie dowiadujemy się, że na początku października influencer przekazał prokuraturze wszystkie możliwe informacje oraz materiały w sprawie Stuarta "Stuu" Kluz-Burtona, który jest oskarżony o czyny o charakterze seksualnym na szkodę małoletnich.
Zapewnił, że nigdy nie krył "PDF-a", tylko
po prostu był głupi
i nie zwracał uwagi na niektórze rzeczy.
- Nie postawiono mi w tej sprawie żadnych zarzutów, występowałem w charakterze świadka. przekazałem wszystkie możliwe materiały i chcę zacząć znowu żyć - oświadczył.
Dalej wyjaśnił, że na początku afery zachowywał się bardzo chaotycznie, stąd jego dziwne posunięcia, które zapewniły mu status mema. Co więcej, przeanalizował swoje zachowanie i rozumie, dlaczego jego postać "wk*rwia ludzi". Wskazał, że jest atencyjny, lubi się wydurniać, ma na swoim koncie wiele internetowych dram oraz często działa pod wpływem emocji.
- Wszystkie te rzeczy doprowadziły do tego, że można postrzegać mnie jako
osobę odklejoną od rzeczywistości
i pewnie tak jest. Swoją historię zbudowałem na swoich błędach, nie jestem tą samą osobą, którą byłem 10 lat temu - podsumował.