fot. Facebook/Jan Badura
Fakt, że rząd zdecydował się
nie zamykać kościołów
w okresie świąt wielkanocnych a przy okazji w szczycie zachorowań na COVID-19 wciąż budzi wiele kontrowersji. Zaostrzono jedynie limity wiernych, choć pojawiają się głosy, że w wielu parafiach nie są one przestrzegane.
Mówili o tym niedawno na konferencji prasowej
posłowie Lewicy
. Pisaliśmy o tym tutaj:
Na nietypowy pomysł wpadł
proboszcz parafii św. Herberta w Wodzisławiu Śląskim
. Przy wejściu do kościoła pojawił się
"krówkomat"
: miska z krówkami i kartka z napisem
"Policz się sam(a). Jedna krówka, jedno miejsce. Brak krówek, brak miejsc!"
. W misce przed każdym nabożeństwem ląduje dokładnie 65 krówek, tyle, ile wynosi limit miejsc w kościele.
Proboszcz
Jan Badura
, pomysłodawca krówkomatu tłumaczy, że chciał tym sposobem "rozładować napięcie".
- Tym sposobem
chciałem złagodzić napięcie, jakie panuje w ostatnim czasie
. Uśmiech, optymizm, nadzieja - niech zostaną z nami w tym trudnym czasie - mówi w rozmowie z portalem tuwodzislaw.pl.
- W tej dramatycznej sytuacji nie chciałem być urzędnikiem, nie chciałem wprowadzać biletowania. A że do parafii trafiły krówki z Caritasu, postanowiłem połączyć dobre z pożytecznym. Mam nadzieję, że to się udało.
Jak dodaje, obecna sytuacja dla wszystkich jest bardzo trudna.
- Do tej pory zapraszałem do kościoła. W czasach przed pandemią niejednokrotnie przechadzałem się wokół dziedzińca i zapraszałem do uczestnictwa w mszy świętej. Teraz jest inaczej.
Stoję przed moimi wiernymi, patrzę im w oczy i z pokorą przepraszam, że nie mogą już wejść na nabożeństwo
. Ale zdrowie jest najważniejsze! A pokora uświęca.