Jak informują lokalne media, pod koniec września
wypowiedzenia złożyło ośmiu anestezjologów ze Szpitala Miejskiego im. Gabriela Narutowicza w Krakowie
. To połowa z 15 zatrudnionych w szpitalu anestezjologów.
- Wypowiedzenia zostały złożone pod koniec września. Lekarze będą pracować do końca października - mówi w rozmowie z LoveKraków.pl
Renata Godyń-Swędzioł,
dyrektor szpitala.
W rozmowie z
Gazetą Wyborczą
szefowa placówki twierdzi, że
"nie wie, dlaczego anestezjolodzy chcą odejść"
. Tłumaczy, że
"nie może chodzić o pieniądze",
bo anestezjolodzy zarabiają średnio po 12 tysięcy złotych, a do tego dochodzą płatne dyżury płatne 130 zł za godzinę. Według informacji dziennika, lekarze nie spotkali się z dyrekcją, a ich wypowiedzenia przyniosła sekretarka.
Wyborcza
nieoficjalnie dowiedziała się, że powodem złożenia wypowiedzień były jednak
spory finansowe
. Jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia z lekarzami, szpital będzie miał duży problem.
- Mam jeszcze siedmiu anestezjologów, ale t
o za mało, aby zabezpieczyć szpital,
zwłaszcza, że mamy jeszcze zobowiązania zapewnienia miejsc dla pacjentów covidowych - mówi szefowa placówki.
W sprawie rozmawiała już z prezydentem Krakowa i
wojewodą
. Według obowiązującego prawa, może on wydać lekarzom polecenia stawienia się w pracy.