Wczoraj wieczorem sztab
Swiatłany Cichanouskiej
poinformował, że nie wie, gdzie przebywa kontrkandydatka
Aleksandra Łukaszenki
w wyborach prezydenckich. Dziś szef litewskiego MSZ potwierdził, że
liderka opozycji jest bezpieczna na Litwie
.
Z relacji białoruskich niezależnych mediów wynika, że wielu demonstrujących na ulicach poczuło się zawiedzionych wyjazdem Cichanouskiej,
niektórzy oczekiwali, że dołączy ona do protestów
. Wskazywano jednak, że prawdopodobnie przeciwniczka Łukaszenki nie miała wyjścia.
"Prawdopodobnie władze znalazły coś, co skłoniło ją do wyjazdu. Co jej powiedzieli? Może to mieć związek z jej rodziną, mężem, może obiecali, że nie będą strzelać do ludzi, jeśli ucieknie.
KGB zawsze ma coś do wykorzystania przeciwko tobie
" - pisze dziennikarz
Franak Viačorka.
Dziś Cichanouska sama opublikowała w sieci wideo, na którym tłumaczy, dlaczego wyjechała. W krótkim emocjonalnym nagraniu ze łazmi w oczach wyjaśnia, że
opuściła Białoruś dla swoich dzieci.
- Myślałam, że ta kampania bardzo mnie zahartowała i dała tyle siły, że zniosę wszystko. Wydaje mi się jednak, że wciąż jestem słabą kobietą, jaką byłam przedtem - mówi.
- Decyzję o wyjeździe podjęłam całkowicie samodzielnie, nikt nie mógł na nią wpłynąć.
Wiem, że wielu mnie zrozumie, wielu mnie potępi, wielu mnie znienawidzi.
Ale Boże broń każdego przed takim wyborem, przed jakim ja stanęłam.
- Ludzie, uważajcie na siebie, proszę.
Żadne życie nie jest warte tego, co się teraz dzieje. Dzieci są najważniejsze.
W sieci pojawiło się
jeszcze jedno nagranie z Cichanouską.
Według różnych źródeł miało ono zostać nagrane jeszcze przed jej wyjazdem, kiedy
była przetrzymywana w siedzibie Centralnej Komisji Wyborczej
. Przeciwniczka Łukaszenki czyta na nim apel do Białorusinów,
ani razu nie spoglądając w kamerę.
- Apeluję do wszystkich, którzy mnie wspierali. Nie chcę krwi i przemocy. Proszę, żebyście nie stawiali oporu, abyście nie wychodzili na ulice. Nie narażajcie swojego życia.
Zdaniem komentatorów nagranie jest dowodem na to, że
Cichanouska była szantażowana przez służby
.
- Jest oczywiste w jakich okolicznościach ono zostało nagrane. Kiedy ona złożyła skargę do Centralnej Komisji Wyborczej, na osobności rozmawiali z nią funkcjonariusze służb specjalnych. W wyniku tej rozmowy ona podjęła decyzję o wyjeździe - została wywieziona z Białorusi przez białoruskie służby specjalne i mogła przekroczyć granicę z Litwą - mówi w rozmowie z RMF FM dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi
Andrzej Poczobut
.
- Trudno mieć pretensje do Swiatłany Cichanouskiej, która i tak robiła dużo dla Białorusi.
W tych warunkach kobieta, która nigdy polityką się nie zajmowała i tok wydarzeń postawił ją na pierwszym miejscu
, przez co cała presja reżimu Łukaszenki została skierowana na nią i jej rodzinę - mówi.