Branżowe media informują o
postępach w sprawie budowy w polskiej strefie Bałtyku farm wiatrowych
. Rządowy projekt polityki energetycznej zakłada, że
moc wiatraków na morzu wyniesie do 2040 roku 10,3 GW
. Będzie większa niż planowanej
elektrowni jądrowej
, która ma dysponować mocą ok. 4 GW.
Zdaniem ekspertów, plany polskiego rządu są bardzo ambitne. Jeśli uda się osiągnąć moc 10,3 GW, Polsk
a prześcignie inwestycje Danii
, pioniera farm wiatrowych. Dla porównania, Niemcy chcą osiągnąć 15 GW mocy do 2030 roku.
W sumie ma powstać
siedem farm wiatrowych
, z czego
dwie mają już podpisane umowy
. Za jedną z nich odpowiada PGE, za drugą Polenergia. Co ważne, już te projekty mają dać
7,1 GW
. Według szacunków, na polskim Bałtyku ma powstać w sumie
nawet tysiąc turbin wiatrowych
.
Pierwsza farma, Bałtyk III powstanie ok.
23 kilometry na północ od linii brzegowej
, na wysokości Smołdzina i Łeby. Będzie to 200 wiatraków o mocy 2545 MW, które mają zasilić aż
4 miliony gospodarstw domowych
w czystą energię. Inwestycja ma kosztować
30 miliardów złotych
.
Planowane 2545 MW to więcej niż dwa najnowsze bloki węglowe w Kozienicach i Ostrołęce. Według danych PGE budowa bloku węglowego o mocy 1000 MW kosztuje 6 miliardów złotych, a jego eksploatacja jest bardzo droga. A o ile budowa farm wiatrowych na morzu jest droższa niż tych na lądzie, m
orskie turbiny dostarczają więcej prądu i są stabilniejsze w działaniu
.
Wiatraki staną na głębokości od 25 do 40 metrów. Ich maksymalna wysokość ma wynieść
275 m n.p.m.
, a odległość między wiatrakami między 1,2 a 1,5 km. Rozpoczęcie produkcji energii na Bałtyku planowane jest na
2022 rok
.