Niezależny rosyjski serwis Meduza poinformował, że
Rosja ma dążyć do zawieszenia broni z Ukrainą.
Według ustaleń serwisu rosyjskie władze chcą zyskać na czasie i
przygotować się do ponownego ataku na początku 2023 roku
. Źródła zbliżone do Kremla, z którymi rozmawiał serwis twierdzą, że podpisanie zawieszenia broni mogliby podpisać rosyjscy i ukraińscy wojskowi, bez angażowania głów obu państw.
Oprócz tego rosyjskie władze miałyby być gotowe do wycofania wojsk co najmniej z części okupowanego terytorium obwodu chersońskiego, by doprowadzić do wstrzymania ognia.
"Utrzymanie Chersonia jest teraz bardzo trudne, a wycofanie wojsk z obwodu można zrobić gestem dobrej woli i gestem pod adresem Ukrainy" - stwierdził rozmówca serwisu.
Już teraz politycy rosyjscy mieliby przekonywać
"zachodnich liderów" i prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana,
by wpłynęli oni na Ukrainę i zachęcili ją do negocjacji. Rosja jako argument, który oficjalnie podaje, to "zapobieganie ofiarom wśród cywilów".
Serwis ustalił także, że według planu Kremla "nowy pełnowymiarowy atak" mógłby zacząć się w okolicach lutego-marca 2023 r.
Podobne informacje przekazuje latynoamerykański portal INFOBAE.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak
od razu w odpowiedzi na te doniesienia przekazał, że władze Ukrainy
nie planują rozmawiać z Władimirem Putinem:
- Co daje zawieszenie broni Ukrainie według rosyjskiego scenariusza? - pytał Podolak.
Warto dodać, że Władimir Putin w czasie konferencji prasowej po spotkaniu przywódców Wspólnoty Niepodległych Państw w stolicy Kazachstanu Astanie oświadczył, że obecnie
nie ma konieczności przeprowadzania "zmasowanych ataków na obiekty w Ukrainie":
- Teraz są inne zadania. Z 29 obiektów, 7 nie było zniszczonych tak, jak planowało Ministerstwo Obrony. Oni je dobijają teraz. Ale nie ma konieczności masowych ataków, przynajmniej na razie, a potem zobaczymy - mówił.
Prezydent Rosji miał dodać, że
Rosja nie chce zniszczenia Ukrainy.
Zapowiedział także, że w ciągu 2 tygodni zakończona zostanie mobilizacja:
- Tę pracę już kończymy […] Myślę, że mniej więcej w ciągu dwóch tygodni wszystkie przedsięwzięcia związane z mobilizacją zakończą się - powiedział.