W sieci krąży wideo z poniedziałkowego
spotkania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej
z mieszkańcami
Piaseczna
. Kandydatka PO na prezydenta podczas rozmowy o programie 500 plus stwierdzała, że "
ludzie, którzy pracują, czują się w jakiś sposób upokorzeni, że ktoś jest wspierany, a nie pracuje".
- Bo w każdym społeczeństwie są osoby, którym musimy pomagać, bo sobie nie dają rady. Ale pomagać w taki sposób, żeby je wyciągać z tego, że nie pracują, żeby miały szanse normalnie się rozwijać - dodała.
Kidawa-Błońska podkreśliła, że
ludzie niepracujący taki sam przykład dają swoim dzieciom.
- Bo skoro oni zamykają się w tych domach, nie pracują, taki przykład dają swoim dzieciom. To jest kolejne pokolenie, które będzie wychowywane dokładnie w taki sam sposób. Państwo powinno wspierać ludzi pracujących.
Polacy zgubili szacunek do pracy
- powiedziała podczas spotkania w Piasecznie.
-
Wmówiono ludziom, że bierzesz pieniądze, to już wystarczy, nie musisz się rozwijać.
Gdzieś edukacyjnie straciliśmy to budowanie w ludziach aspiracji, że trzeba pracować, rozwijać się, starać się, by dzieci miały zapewnioną lepszą przyszłość - dodała.
Dziennikarz serwisu polityka.pl
Jan Rojewski
zwraca uwagę na Facebooku, że
bezrobocie w Polsce wynosi 3,2 procent.
Podkreśla, że "
problemem w Polsce nie jest brak pracy a jej jakość".
"Zacznijmy od tego, że bezrobocie w Polsce (październik 2019) wynosi 3,2 proc. i jest o połowę niższe niż we wszystkich krajach Unii Europejskiej razem wziętych.
Historie o rzeszach bezrobotnych żyjących z zasiłków, nierobach, którzy tylko płodziliby dzieci żeby mieć pięćset złotych (skądinąd wiemy, program 500plus nie wpływa na demografię) być może dobrze się sprzedają, ale nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością
. Służą raczej temu żeby poczuć się lepiej i odróżnić od potencjalnego pisowskiego wyborcy. Problemem w Polsce nie jest brak pracy, tylko jej jakość. Tu trudno posiłkować się aktualnymi danymi, bo w zeszłym roku GUS celowo zataił dominantę płac Polaków. W 2016 roku wynosiła ona 1512 złotych netto. To prawie tyle samo ile z racji posiadania trzech nieletnich dzieci z programu 500plus. Stąd już o krok od fantazji o kobietach, które porzucają "prawdziwą" pracę na rzecz etatu w domu. Tyle, że statystyka znów mówi coś innego - 500plus zaktywizowało zawodowo Polaków. Przede wszystkim pomagając im zostawić dzieci w prywatnych żłobkach, na które normalnie nie byłoby ich stać (o tym jak wygląda sytuacja z publicznymi nie muszę wspominać)” - napisał na Facebooku Rojewski.
Rojewski przywołuje także
anegdotę opowiedzianą na spotkaniu przez Małgorzatę Kidawę-Błońską
, w której kandydatka na prezydenta
uświadamia emerytkę, że oprócz pobierania zasiłków może iść do pracy i zamiast 1500 złotych otrzymywać 3000 złotych:
"Potem wjeżdża historia o emerytce, która dostaje 1500 złotych z różnych zasiłków i już nie musi pracować, bo takie samo wynagrodzenie dostawała wcześniej (sic!). MKB oświeca ją, że jeśli będzie pobierać emeryturę i wróci do dawnej pracy to łącznie dostanie 3000 złotych" - napisał Rojewski.
"Słowa o emerytce, która nie pomyślała, że mogłaby mieć więcej, też zdają się być chybione.
Emerytura właśnie po to jest żeby nie trzeba było więcej pracować. MKB ma 62 lata, przekroczyła więc wiek emerytalny. Nie każdy miał jednak szansę wykonywać inteligencki zawód, regularnie się leczyć i konserwować.
Wiele osób pracujących przez lata fizycznie na starość po prostu sobie nie radzi. Najczęściej wypłacana w Polsce emerytura to 906 złotych netto.
Praca po 65 czy 70 roku życia nie jest więc kwestią wyboru, a konieczności.
Być może kandydatka faktycznie spotkała kogoś kto będąc w pełni sił i tryskając energią zdecydował się wyłącznie na lichą emeryturę, ale czy warto z tej anegdoty wyciągać wnioski na temat całego systemu emerytalnego? Czy nie lepiej pogadać o tym jak przy tak radykalnie starzejącym się społeczeństwie kandydatka wyobraża sobie programy opiekuńczo-lecznicze w 2030 lub 2040 roku?” - dodaje.