1. W kwietniu 2017
Rafał Woś
skomentował sprawozdanie finansowe
Agory
, z którego wynikało, że zarząd wypłaci sobie kolejne wielomilionowe nagrody (tym razem 8,5 miliona), jednocześnie obniżając wynagrodzenia dziennikarzom i
zwalniając ponad 170 osób
. W niektórych wypadkach byli to pracownicy, którzy z byli z firmą od początku. Jak napisał Woś:
Na news natychmiast rzucili się krytycy
Wyborczej
, których jak wiemy w Polsce nie brakuje. Ale tym razem mieli akurat rację. Bo takich rzeczy jak wydawca
GW
robić po prostu się nie godzi:
"Nie godzi się się
w tym samym momencie ciąć do kości kosztów pracy
, a jednocześnie
fetować zarządu
sowitym planem motywacyjnym".
2.
Woś zwrócił uwagę na rozmiary hipokryzji: przecież Agora wyrosła z
Gazety Wyborczej
.
Co z hasłem "nam nie jest wszystko jedno"?
"To niestety kolejny jaskrawy dowód tego, że III RP nie jest krajem dla słabych. W tym wypadku pracowników. To kraj gdzie władza kapitału jest niemal nieograniczona, a solidarność branżowa czy pracownicza właściwie nie istnieje. Brzydkiego zapachu całej tej historii dodaje fakt, że w minionym 27-leciu to właśnie
„Gazeta Wyborcza” odegrała czołową rolę w tworzeniu takiego świata".
3. Temat mógłby się skończyć na refleksji o stanie mediów i zaproszeniu do rozmowy:
"W efekcie mamy media dwubiegunowe. Z jednej strony
garstka wpływowych, ale nielicznych „nazwisk”
z drugiej szeregi media workerów, których dziennikarska codzienność przypomina siedzenie przy taśmie produkcyjnej i dokręcanie dzień po dniu tej samej śrubki. Tych pierwszych jest zbyt mało i przez to zbyt łatwo ich obłaskawić (to przypadek dawnych niepokornych, którzy ostatnio bardzo spokornieli). Ci drudzy mają natomiast zbyt mało czasu".
4. Ale pojawia się redaktor
Wyborczej
,
Wojciech Maziarski
. Prosi, żeby nie używać przykładu sytuacji Agory do
"neosocjalistycznych wywodów".
Kontynuuje
:
5.
Rozmowa staje się coraz ciekawsza. Jeden z komentujących pyta
:
Maziarski odpowiada: "Z
akładam, że premie te wynikają z zapisów w kontraktach i są pochodną wyników spółki Agora. Dla mnie to może być przykre, bo akurat moja redakcja ma trudności finansowe - a więc i moje zarobki znacznie zmalały - ale przecież Agora to nie tylko "Gazeta Wyborcza". Jeśli więc wyniki spółki są pozytywne, to
nie widzę powodu, by robić raban o nagrody dla szefostwa"
.
Maziarski:
(
...)
sprzątaczka zarabia 1400 brutto?
Biorąc pod uwagę, że pensje wielu dziennikarzy oscylują w granicach 2500-3500,
to wcale nie jest tak źle
.
6. Dyskusja, a momentami kłótnia, staje się coraz ciekawsza i odbija się coraz szerszym echem w środowisku dziennikarzy.
7. W wątku pojawia się była dziennikarka
Newsweeka
Iza Michalkiewicz
. Wspomina o zwolnieniach w czasach, kiedy Maziarski pracował w
Newsweeku
.
Redaktor Maziarski wskazywał też na trudności
Gazety Wyborczej
z uwagi na niesprzyjający finansowo rząd Prawa i Sprawiedliwości, i
że należy poczekać na "powrót normalnych warunków rynkowych"
. Jednak nie spotkał się ze zrozumieniem:
8. O zwolnieniach grupowych w "Fakcie" wspomniał
Jakub Biernat,
dziennikarz polskiej wersji białoruskiej telewizji i portalu belsat.eu:
9. Wpis Wosia i dyskusja odbiły się echem wśród dziennikarzy. Krytyczny wpis zamieścił
Michał Danielewski
, redaktor
Gazety Wyborczej
, jednak wycofał się z części zarzutów:
Następnie przypomina, jak ciężko było o inicjatywę w środowisku dziennikarzy i jak trudno było założyć związek zawodowy. Zarówno
Michał Wybieralski
i
Wojciech Orliński
byli pracownikami
Gazety Wyborczej
, jednak Michał Wybieralski został zwolniony za stosowanie mobbingu wobec podwładnych, zarzucano mu także molestowanie. Wojciech Orliński wciąż publikuje w
Wyborczej
.
10. Osobnym, ale uroczym wątkiem jest wizyta
Krzysztofa Bosaka
, który pisze do redaktora Maziarskiego:
Przy okazji, bardzo zabawne: