W związku z pandemią koronawirusa w pomieszczeniach zamkniętych takich, jak
sklepy, czy urzędy od kilku miesięcy obowiązuje nakaz
zakrywania ust i nosa
.
Jedna z klientek
marketu budowlanego
w
Pile
Agata Głogowska weszła na teren sklepu
w stringach na głowie
. Kobieta opublikowała nagranie na Facbooku, w którym opisuje sytuację i żali się, że nie została wpuszczona na teren sklepu, ponieważ nie miała na twarzy maseczki.
-
Nie liczy się materiał, nie liczy się w jaki sposób będzie zakryta twarz, ma być zakryta. Więc w taki oto sposób na teren sklepu zostałam wpuszczona
- mówi na nagraniu kobieta.
We wpisie pod nagraniem zwraca uwagę, że
pracownicy sklepu maseczki noszą głównie na brodach
:
"Materiał primasort, śmierdzących bąków też nie przepuszcza, chroni mnie tak samo jak maseczka przed
śmiercionośnym wirusem "pis-cov-19"
. Chciałabym również zaznaczyć, że pracownicy mają maseczki założone głównie na brody tak jak i reszta klientów na sklepie.
Nikt im uwagi nie zwraca. Absurd goni absurd
, a kierownik sklepu ściga za mną i pilnuje abym miała założoną "maskę" na twarzy. Oczywiście kierownik tej placówki nie potrafił podać mi oczywistego braku podstawy prawnej na temat tej ustawy srovidowej i zarządzenia nakazującego noszenie kagańca w miejscach gdzie świrus się cudem nie roznosi. Praca pracą, ale sami urągacie swojej inteligencji" - napisała na Facebooku Agata Głogowska.