fot. East News
Wspólne śledztwo The Insider, Le Monde і Bellingcat udowodniło, że towary, które rosyjski Auchan przekazał w ramach zbiórki "pomocy humanitarnej", w rzeczywistości
trafiały do żołnierzy
przebywających na okupowanych terenach Ukrainy.
Dziennikarze opublikowali list z 15 marca dotyczący szczegółów zbiórki, który został wysłany do pracowników sklepów w Petersburgu. "Pomoc humanitarna" miała trafić do jednego z punktów sieci, a następnie była wysyłana dalej. Wśród towarów znalazły się m.in.
męskie skarpetki, papierosy, czy zapalniczki
. Wszystkie produkty pochodziły z magazynów Auchan.
W akcję zaangażowano sklepy z Petersburga, które uzgodniły dostawy z centralą w Moskwie. Ponadto kierownik do spraw logistyki Auchan Elmira Iwanowa twierdzi, że towary zostały przekazane 10 firmom związanym z komunalnym przedsiębiorstwem transportowym
całkowicie za darmo
.
"Niektórzy rozmówcy z firm zamawiających pomoc przyznali, że miała ona trafić do wojskowych. W innych miastach pomoc była zbierana bezpośrednio na terytorium należącym do Auchan" - wyjaśnia Biełsat.
Co więcej,
sieć pomagała przeprowadzaniu mobilizacji
, m.in. przekazywała komisjom uzupełnień dane swoich pracowników czy umożliwiała funkcjonariuszom wręczanie wezwań do armii w miejscu pracy.
Przypomnijmy, że 24 lutego, czyli w dniu, kiedy rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę, grupa Mulliez, do której należą Auchan i Leroy Merlin, oświadczyła, że nie wycofa się z rosyjskiego rynku.
W związku z deklaracją grupy, w sieci rozpoczął się bojkot sklepów. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele memów i grafik odnoszących się do sytuacji: