Logo
  • DONALD
  • PACJENCI PAŃSTWOWEGO INSTYTUTU MEDYCZNEGO MSWIA MUSIELI WPŁACAĆ HOJNE DAROWIZNY NA FUNDACJĘ, JEŚLI CHCIELI NOWOCZESNEGO LECZENIA

Pacjenci Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA musieli wpłacać hojne darowizny na fundację, jeśli chcieli nowoczesnego leczenia

07.04.2025, 11:10
fot. Google Maps / X @JacekDobrzynski
Serwisy Wirtualna Polska i Rynek Zdrowia opisują sytuacje, do których miało dochodzić w
Państwowym Instytucie Medycznym MSWiA
w Warszawie. Pacjenci, u których wykryto
raka trzustki
, a którzy chcieli być operowani za pomocą nowoczesnego
robota da Vinci
, musieli wpłacać
20 tysięcy złotych
na
działającą przy szpitalu fundację
.
Serwis dotarł do nagrania, gdzie podczas rozmowy z pacjentem prof. Marek Durlik, kierownik Kliniki Chirurgii Gastroenterologicznej i Transplantologii CMKP PIM MSWiA, jeden z najlepszych w kraju ekspertów ds. zmian w obrębie trzustki informuje, że wpłacenie 20 tysięcy złotych na fundację zapewni, że operacja zostanie przeprowadzona przy pomocy nowoczesnego robota.
Narodowy Fundusz Zdrowia ma finansować przeprowadzenie operacji klasyczną metodą. Ta jednak wiąże się z przeprowadzeniem
ogromnego cięcia skalpelem
. Można też to zrobić za pomocą robota da Vinci. Zabieg ma być mniej inwazyjny i jak twierdzi lekarz lepszy.
Wykorzystanie robota jest jednak droższe. Jeśli szpital decyduje się na taką opcję, wówczas NFZ pokrywa podstawowe koszty, jak przy cięciu skalpelem, a pozostałe, jak kosztowne, jednorazowe końcówki do robota, bierze na siebie placówka.
Jednym z fundatorów fundacji, na której konta miały wpływać wpłaty od pacjentów, był Marek Durlik. Organizacja powstała w 2012 roku i miała wspierać szpital finansowo. Jak podają serwisy, fundacja
w 2022 roku odnotowała 2,4 mln zł przychodów
, a 
w 2023 roku - 2 mln zł
. W 2022 roku 1,85 mln zł pochodziła z darowizn pieniężnych od osób fizycznych, zaś w 2023 roku spośród 2 mln zł wpłaty od osób fizycznych stanowiły 1,6 mln zł.
Serwisy podają, że w 
2023 roku
fundacja na tzw. działalność statutową - czyli
głównie wsparcie PIM MSWiA - przekazała 2,4 mln zł
. 1,65 mln zł wydano na
narzędzia na blok operacyjny
robotyki na potrzeby Kliniki Chirurgii Gastroenterologicznej i Transplantologii.
Oprócz tego środki z fundacji miały także sponsorować wyjazdy kadry naukowej na szereg konferencji, w tym do Bostonu, Mediolanu i Wiednia, koszty publikacji artykułów w pismach naukowych.
Kierownictwo szpitala na pytania o powiązania fundacji z placówką odpowiada, że nie ma z nią związku i nie nadzoruje jej działalności:
"Fundacja, o której mowa w nagraniu, ustanowiona została przez osoby prywatne i stanowi wobec PIM MSWiA odrębną i niezależną osobę prawną. Państwowy Instytut Medyczny MSWiA nie posiada ustawowych ani statutowych uprawnień związanych z powoływaniem lub odwoływaniem członków władz fundacji, czy też nadzorowaniem jej działalności" -napisał w oświadczeniu przesłanym WP szpital.
Dziennikarze serwisu spotkali się z prof. Markiem Durlikiem. W czasie rozmowy lekarz podkreślał, że
z pieniędzy fundacji nie przyjął nawet grosza
. Wyjaśnił, że
nie chodziło o to, by szpital zarabiał na operacjach wykonanych robotem, a po prostu nie zadłużał się
w związku z wykorzystaniem sprzętu. Operacja robotem według danych z 2022 roku była droższa nawet o
12,5 tys. złotych
. Podkreślił też, że o sytuacji i wpłatach na fundację wiedziały władze szpitala i nie miały nic przeciwko temu:
- Trzeba było wymyślić coś, aby dało się kontynuować program robotowy. Za ustną zgodą ówczesnego dyrektora prof. Waldemara Wierzby, potwierdzoną na zebraniu ordynatorów klinik, zaczęliśmy zbierać pieniądze dla fundacji na zakup potrzebnych instrumentów. Problem polega na tym, że NFZ finansuje wyłącznie operacje metodą klasyczną na trzustce, pomimo moich wielokrotnych apeli do Funduszu oraz Ministerstwa Zdrowia, by uwzględnić także wycenę dla zabiegów robotowych - zauważa Durlik.
- Mogliśmy zawiesić program robotowy i dzisiaj nie musielibyśmy rozmawiać na ten temat. Ale jestem przede wszystkim lekarzem i życie każdego pacjenta jest dla mnie najważniejsze. Nie miałem poczucia, że robię coś złego.
Cała obecna dyrekcja wie o tym, że pacjenci musieli wpłacać na fundację, żeby można było przeprowadzić operację robotową
. Profesor Suwalski miał przecież niegdyś kupowane narzędzia przez fundację, bo jego klinika stanęła przed widmem zawieszenia programu robotowego - w kardiochirurgii. Prosił, żeby fundacja opłaciła faktury instytutowi za narzędzia do operacji robotowych - relacjonuje Durlik. - wskazuje prof. Durlik.
Lekarz wskazuje, że być może
źle komunikował pacjentom, że wpłata ma być dobrowolna
. Dodał, że nic przed nimi nie ukrywał:
- Być może zabrakło jasnej informacji, że chodziło o dobrowolną wpłatę. Pewnie dałoby się to lepiej zakomunikować. Ale jestem chirurgiem przyzwyczajonym do prostych, nawet lapidarnych komunikatów. Tu nic nie było tajne, mówiliśmy pacjentom otwarcie o sytuacji, wiedział o tym cały zespół kliniki - przekonuje profesor.
Do sprawy odniosła się już
minister zdrowia Izabela Leszczyna
. Uważa, że to niedopuszczalne:
-
To niedopuszczalne
. Nie może być tak, że pacjent korzystający z usług publicznego szpitala, operowany na publicznym sprzęcie przez lekarza opłacanego ze środków publicznych, musi dopłacać do operacji - mówi.
Z kolei dziś rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał w mediach społecznościowych, że materiał w tej sprawie został
przekazany CBA
, a decyzją ministra Tomasza Siemoniaka w szpitalu zostanie przeprowadzona kontrola.

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA