ByteDance, czyli właściciel chińskiej aplikacji TikTok, przyznał, że niektórzy pracownicy firmy wykorzystali aplikację do
uzyskania adresu IP dziennikarzy ze Stanów Zjednoczonych
, a następnie monitorowali ich fizyczną lokalizację. Większość inwigilowanych dziennikarzy
pisała o firmie
oraz obawach związanych z bezpieczeństwem użytkowników.
Do incydentu doszło latem tego roku. Czterech pracowników ByteDance, którzy należeli do działu “Audytu wewnętrznego i kontroli ryzyka”, uzyskało dostęp do adresów IP i innych danych dziennikarzy. Chcieli sprawdzić, czy inwigilowani znajdowali się w pobliżu pracowników ByteDance.
Połowa pracowników zaangażowanych w sprawę pracowała w oddziale chińskim, reszta w amerykańskim. Wszyscy "szpiedzy" mieli zostać zwolnieni przez firmę.
- Niewłaściwe zachowanie niektórych osób, które nie są już zatrudnione w ByteDance, było rażącym nadużyciem ich uprawnień w celu uzyskania dostępu do danych użytkownika - przekazała rzeczniczka TikTok Hilary McQuaide w rozmowie z Forbesem.
- Ten nowy rozwój wzmacnia poważne obawy, że platforma mediów społecznościowych umożliwiła inżynierom i kierownictwu TikTok w Chińskiej Republice Ludowej wielokrotny dostęp do prywatnych danych użytkowników z USA, pomimo wielokrotnych twierdzeń prawodawców i użytkowników, że dane te były chronione. Departament Sprawiedliwości obiecuje również od ponad roku, że szuka sposobów ochrony danych użytkowników z USA przed Bytedance i Komunistyczną Partią Chin. Nadszedł czas, aby przedstawić to rozwiązanie, w przeciwnym razie Kongres może wkrótce zostać zmuszony do wkroczenia - stwierdził senator Mark Warner.