Stop Cham: pościg za naćpanym kierowcą w Panku

Internetowy profil

który przedstawia wykroczenia kierowców na polskich drogach, tym razem opublikował nagranie, na którym widać, jak jeden z kierowców w centrum

. Sytuacja miała miejsce

.

Według relacji na nagraniu mężczyzna kierujący wypożyczonym samochodem, którym chce potrącić przechodniów, ma być

Na miejsce zostaje wezwana policja, a założyciel internetowego kanału próbował zatrzymać sprawcę. Jak opisuje pod nagraniem zamieszczonym na YouTubie, współpraca z policją nie szła mu zbyt dobrze:

"

Pijany i naćpany kierowca w pewnym momencie porzucił auto i zaczął uciekać:

"A rozmowa wygląda tak Ja: dzwonię w sprawie pościgu pijanego kierowcy na woli. Rozwalił samochód na smoczej 24, wyskoczył z samochodu i go gonię. 112: ale dlaczego pan go goni? Ja: To jest prawdopodobnie pijany kierowca, który rozjeżdżał ludzi.

Wybiegamy na ulicę Miłą 112: ale skoro policja go goni, to

- opisuje historię Stop Cham.

bo już nie wytrzymałem. Wróciłem do mojego samochodu, gdzie stał już radiowóz, jak wróciłem. ... W 2:17 wyjeżdża Sebuś z ulicy Esperanto. Odcinek od skrzyżowania Anielewicza i Esperanto do skrzyżowania Esperanta i Smocza według google maps jest 500 metrów. Do końca nagrania (43 sekundy) radiowóz nie wyjechał z Esperanto. Sebuś zyskał co najmniej 43 sekundy przewagi nad radiowozem na odcinku 500 metrów!!! Nie wiem, po ilu finalnie wyjechali z tej uliczki. Nie wiem, co tam robili. Stanęli na pączki w żabce? Nie chcieli go po prostu złapać!" - dodaje.

Ostatecznie kierowcę udało się zatrzymać.

:

"Sprawa skończyła się tak, że jeszcze jak mnie policja spisywała, przyszedł komunikat, że mają podobnego człowieka do naszego Sebusia. Mistrz ucieczki poleciał do domu, zrobił awanturę i wezwana policja stwierdziła, że jest podobny do poszukiwanego. Przywieźli go na miejsce, gdzie porzucił samochód. Rozpoznałem go. W samochodzie w ogóle zostawił telefon. Jak się okazało swojej dziewczyny.

Dodatkowo przełożył tablice z samochodu swojej dziewczyny, na jej aplikację wynajął Panka i tak sobie jeździł. Jak policjantka go spytała, po co narobił sobie takich problemów w święta, to odpowiedział

" - relacjonuje Stop Cham.

"Od policjantów dowiedziałem się, że śmiertelnie potrącił przechodnia na ulicy Smoczej. Byłem więc pewien, że przechodzień u mnie pod blokiem, to nie ta osoba, która zginęła. Zapytałem się ich o tego człowieka u mnie pod blokiem. Dopiero wtedy powiązali Sebusia z potrąceniem u mnie pod blokiem!

Było to dla mnie oczywiste, a gdybym im nie wspomniał o tym, to nawet nie wiedzieliby, że to ten sam człowiek i to samo zgłoszenie!" - dodaje.

Na koniec twórca kanału żali się na współpracę z policją. Dodaje także, że otrzymał pouczenie, że trakcie "pościgu" przejechał czerwonym świetle i przekraczał prędkość:

"Jestem mega zażenowany postawą policji. Począwszy od pracowników 112, którzy mieli mnie po prostu w dupie, skończywszy na policjantach, którzy nie potrafili prowadzić pościgu. Na odcinku 500 metrów uciekinier zyskał przewagę 43 sekund! Przewagę nad radiowozem z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi! Gdyby nie ja, zwykły obywatel, to policja w życiu by go nie ujęła! Jeździłby dalej i dalej zabijał ludzi!

- opowiada.