19 marca do zarządu właściciela
Biedronki
trafiła
petycja w sprawie warunków zatrudnienia
. Podpisało się pod nią 4 tysiące pracowników, czyli około 5 procent załogi firmy. W wystosowanej petycji związkowcy domagają się
dodatków za pracę przy ladach mięsnych oraz zwiększenia liczby etatów i zatrudnienia dodatkowych pracowników oraz podwyżek
. Związkowcy dali pracodawcy 2 tygodnie na odniesienie się do petycji, w innym wypadku zagrozili zbiorowym strajkiem.
Nie ma informacji na temat tego, czy Biedronka odpowiedziała na wezwania związkowców. Udzielono jednak komentarza dla serwisu Wiadomości Handlowe.
Dyrektor ds. relacji pracowniczych w sieci Biedronka
stwierdziła, że w piśmie związkowcy oparli się na nieprawdziwych informacjach:
- Postulaty postawione w piśmie oraz załączona petycja opierają się na
niepełnych lub wręcz nieprawdziwych informacjach
- miała stwierdzić Katarzyna Strugalska, dyrektor ds. relacji pracowniczych w sieci Biedronka.
- Odnosząc się do jednego z poruszanych w piśmie zagadnień, podkreślamy, że zatrudnienie w sklepach Biedronka, w przeliczeniu na jedną placówkę handlową, wzrosło z 18,58 w 2023 roku do 18,77 etatów w roku 2024 i wzrost ten był kontynuowany w roku bieżącym, gdzie tylko w lutym zatrudnienie przyrosło średnio o 0,12 etatu per sklep. Przypominamy też, że sieć
Biedronka jako pierwsza podniosła w tym roku, już od stycznia
, wynagrodzenia swoim pracownikom, średnio o ok. 17 proc., podczas gdy podwyżki żadnego z rynkowych konkurentów nie przekroczyły poziomu 10 proc. - stwierdziła.
- Uważamy, że zarówno wynagrodzenie podstawowe, jak i dodatkowe świadczenia oraz benefity, pozycjonują
sieć Biedronka jako najbardziej konkurencyjną firmę w naszej branży
. Tym samym niezmiennie liczymy na konstruktywne działania Komisji Zakładowej i prowadzenie dialogu społecznego w dobrej wierze w oparciu o podpisane w tym zakresie porozumienie - dodała.