14 marca rosyjska dziennikarka
Marina Owsiannikowa
wtargnęła do
studia programu informacyjnego
w rosyjskim Pierwyj Kanale z transparentem zawierającym hasła:
"Nie dla wojny", "Rosjanie przeciw wojnie"
. Wówczas została ukarana grzywną w wysokości 30 tysięcy rubli:
Z kolei 15 lipca dziennikarka stanęła
w centrum Moskwy z plakatem
, na którym pokazywała zdjęcie dzieci zabitych w Ukrainie. Po tej akcji została zatrzymana i oskarżona o
"dyskredytację armii rosyjskiej"
. Kobieta do czasu posiedzenia sądu, które miało się odbyć wczoraj, miała przebywać w areszcie domowym.
Do posiedzenia sądu jednak nie doszło, ponieważ Owsiannikowa nie pojawiła się na rozprawie. Dziennikarka opublikowała wczoraj nagranie na Telegramie, w którym stwierdziła, że
to Władimir Putin powinien mieć na nodze "bransoletkę"
taką jak ona. Kobieta przekazała, że sama "zwalnia się z aresztu domowego". Dziennikarka miała uciec z domu z córką:
"Drodzy pracownicy Federalnej Służby Więziennej, załóżcie taką bransoletę na nogę Putina. To on musi być odizolowany od społeczeństwa i osądzony za ludobójstwo narodu ukraińskiego i za to, że masowo niszczy męską populację Rosji"- powiedziała Marina Owsiannikowa.