fot. East News / X
Wczoraj wieczorem obrońca
Marcina Romanowskiego
potwierdził, że poseł PiS poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania, uzyskał
azyl na Węgrzech
. Wywołało to zdecydowaną reakcję polskich władz, Ministerstwo Spraw Zagranicznych oceniło decyzję Węgier za "akt nieprzyjazny Polsce", premier zapowiedział natomiast, że Romanowski nie pozostanie bezkarny.
Przypomnijmy, że Marcin Romanowski jest poszukiwany w związku ze śledztwem w sprawie
nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Prokuratura stawia mu
11 zarzutów,
w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, ustawiania konkursów i przywłaszczenia ponad 107 mln zł. Sąd wydał decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu, jednak polityk pozostaje nieuchwytny, jest poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania, zwrócono się też do Interpolu o wydanie tzw. czerwonej noty.
Wczoraj pojawiły się nieoficjalne informacje, że Romanowski przebywa na Węgrzech, co wkrótce potwierdził jego obrońca. Szef Kancelarii Viktora Orbana przekazał natomiast mediom, ze Romanowski
otrzymał azyl polityczny.
"Rząd Węgier uwzględnił wniosek posła Marcina Romanowskiego i udzielił mu ochrony międzynarodowej na podstawie ustawy o prawie azylu z 2007 r. w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturę Krajową działań naruszających jego prawa i wolności. Dr Marcin Romanowski zwrócił się do organów węgierskich o ochronę w związku z politycznie motywowanymi działaniami ze strony służb, co skutkowało m. in. bezprawnym pozbawieniem go wolności i naruszeniem prawa międzynarodowego. Dodatkowo przyczyną udzielenia ochrony była bezpośrednia ingerencja i wpływ polityków obecnej większości rządzącej w Polsce na prowadzone śledztwo, co wykazano dokumentami będącymi w posiadaniu posła" - przekazał obrońca Romanowskiego.
On sam natomiast opublikował kilkunastominutowe
nagranie
, w którym mówi o pobycie na Węgrzech.
- Decyzja o emigracji na pewno nie była łatwa. Z osobistego, ale też zawodowego punktu widzenia jako posła na pewno prościej i bezpieczniej w dalszej perspektywie byłoby poddać się tym bezprawnym działaniom, dać się zamknąć na rok, dwa w areszcie . Jednak wszystko ma swoje granice. (...) Przyzwolenie na dokonywanie bezprawia przez przebierańców w prokuratorskich togach też ma swoje granice - mówił.
Jak podkreślił, na emigracji chce zająć się "pracą nad odzyskaniem Polski dla zwykłych Polaków".
Decyzja Węgier o udzieleniu azylu posłowi PiS wywołała zdecydowaną reakcję polskich władz.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
wydało komunikat, w którym podkreślono, że jest to akt "nieprzyjazny wobec Rzeczypospolitej Polskiej i sprzeczny z elementarnymi zasadami obowiązującymi państwa członkowskie Unii Europejskiej".
"W szczególności jest to działanie sprzeczne z fundamentalną zasadą lojalnej współpracy w rozumieniu art. 4 ust 3 Traktatu o Unii Europejskiej. Uzasadnienie tej decyzji rzekomymi prześladowaniami politycznymi jest obraźliwe dla obywateli i polskich władz. W reakcji na takie działanie do MSZ został dziś wezwany Ambasador Węgier w Polsce, który otrzymał formalny protest strony polskiej w powyższej sprawie. Równocześnie Minister Spraw Zagranicznych zdecydował o wezwaniu do Warszawy na konsultacje Ambasadora RP na Węgrzech, Sebastiana Kęcieka" - czytamy w komunikacie.
"Zwracamy uwagę, że przyznanie ochrony międzynarodowej w którymkolwiek z państw członkowskich UE nie zwalnia tego kraju z obowiązku wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania. Decyzję w tym zakresie może podjąć jedynie niezależny i niezawisły sąd, gdyż ma ona wyłącznie wymiar prawny, a nie polityczny. Jeśli Węgry uchybią europejskim zobowiązaniom, Polska wystąpi także do Komisji Europejskiej o wszczęcie postępowania w sprawie Węgier zgodnie z art. 259 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej".
Głos w sprawie zabrał też premier Donald Tusk.
- Uciekali różni ludzie, ci, którzy czują się winni przestępstwom czy drogowym zabójstwom, czy korupcji. Uciekają i będą uciekali. Jeden siedzi w Londynie, jeden szukał schronienia na Dominikanie, jeden szuka schronienia w Emiratach, jeden uciekł do Łukaszenki, sędzia Szmydt. Będziemy spotykali się z takimi faktami - mówił w piątek podczas konferencji prasowej w Brukseli.
- Najważniejsze jest to, że wiemy, jak się tego typu sytuacje kończą. Czasami będziemy musieli poczekać dłużej, ale zawsze kończą się tak samo. Wszyscy, którzy wyobrażają sobie, że będą mogli korzystać z tych trików, ucieczek i pozostać bezkarni, mylą się. Mogę zapewnić wszystkich w Polsce, że
nasze państwo jest wystarczająco silne i sprawne, by tego typu sytuacje miały swoje dobre zakończenie.
Dobre dla państwa polskiego, co nie znaczy dobre dla złych bohaterów tych zdarzeń z ostatnich miesięcy .
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa natomiast, że
Marcin Romanowski nie ucieka przed wymiarem sprawiedliwości.
- Wiceminister nie zbiega przed wymiarem sprawiedliwości, tylko chce uniknąć działań ludzi, którzy są w miejscach, gdzie być nie powinni, nie mają do tego prawa. To wszystko jest nielegalne - powiedział dziennikarzom w Sejmie.
- Każdy, kto znajduje się w rękach tych ludzi, jest zagrożony w sposób skrajny, łącznie z zagrożeniem życia, torturami. To, na co on się powołuje [Marcin Romanowski ], te zmiany prezesów sądów, składów orzekających i inne zabiegi, to wszystko wskazuje na to, że uczciwego procesu w tych warunkach politycznych być nie może.