fot. East News
Dziennikarze
Gazety Wyborczej
oraz
Nowej Gazety Trzebnickiej
przeprowadzili śledztwo w sprawie
zatrudnienia siostry premiera Anny Morawieckiej
w trzebnickim urzędzie miasta.
Morawiecka została tam zatrudniona w 2019 roku jako
"pomoc administracyjna
". Co ciekawe posada siostry premiera była utrzymywana w tajemnicy i nie wiedzieli o niej np. miejscy radni. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero w 2019 roku, gdy do trzebnickiego ratusza weszli funkcjonariusze z wydziału do walki z korupcją.
W 2021 roku śledczy zabrali z urzędu komputery i dokumenty a Iwona D. - szefowa wydziału organizacyjnego - usłyszała zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień. Jeszcze w 2019 roku podczas przygotowywania dokumentów zauważono w nich nazwisko Anny Morawieckiej. Informator
Nowej Gazety Trzebnickiej
przekazał, że
zatrudnienie musiało być fikcyjne
, ponieważ
nikt wcześniej w urzędzie nie widział siostry premiera.
- To zakamuflowany lobbing opłacany z pieniędzy podatników - mówił gazecie informator.
W 2020 roku urząd poinformował
Nową Gazetę Trzebnicką,
że siostra premiera pracowała na zlecenie, a potem jako pomoc administracyjna. Kobieta miała pracować w Referacie Kultury i Sportu.
Wyborcza
ustaliła jednak, że siostra premiera od kwietnia 2019 r. wykonywała
umowę zlecenie
dotyczącą zadań związanych ze staraniami gminy o
status uzdrowiska
. Anna Morawiecka miała doprowadzić do wykonania "ponownego odwiertu" oraz zająć się badaniem "składu i wydajności wody aż do uzyskania certyfikatu potwierdzającego lecznicze właściwości" trzebnickich wód. Do tej pory taki certyfikat nie został jednak wystawiony.
Jak podaje dziennik "jedynym potwierdzeniem wykonania zlecenia jest zestawienie przepracowanych godzin potwierdzone przez urzędniczkę trzebnickiego magistratu, Ewę Brzegowską". Kobieta pełniła wówczas obowiązki wiceszefowej Wydziału Pozyskiwania Funduszy. Oprócz tego była także bliską koleżanką Morawieckiej.