Polsat wyemitował reportaż z
Zielonej Góry
dotyczący
opłat, które nalicza spółdzielnia mieszkaniowa Kisielin.
Jedna z mieszkanek otrzymała nakaz zapłaty
7600 złotych za użytkowanie chodnika
oraz parkingu, choć nie ma samochodu.
- To jest suma niewyobrażalna - mówi.
Jak ustalił reporter Polsat News, spółdzielnia w ten sposób
"mści się" na mieszkańcach, którzy wykupili mieszkania na własność
.
-
Od początku nie płacę. Tu nikt nie płaci i jest wojna na całego ze spółdzielnią
- mówi kolejny mieszkaniec osiedla.
Jak się okazuje, z pierwszym lokatorem, który nie chciał zapłacić za chodzenie po chodniku, spółdzielnia już przegrała w sądzie. Mimo to dalej wysyła kolejne wezwania do innych mieszkańców.
Zarząd spółdzielni nalicza opłaty nie tylko lokatorom. Kilka miesięcy temu
zaskarżył władze miasta o blisko milion złotych
za chwilowy
postój aut rodziców podwożących dzieci do szkoły
na terenie osiedla. W tym wypadku sąd również odrzucił roszczenia spółdzielni.
Zarówno mieszkańcy, jak i przedstawiciele miasta zgodnie przyznają, że prezes spółdzielni to "specyficzny człowiek". Sam nie chciał odpowiedzieć na pytania Polsatu.
-
To jest państwo w państwie
- podsumowuje jedna z mieszkanek.