
fot. YouTube @FMC27NEWS / Facebook Solidarni Studenci / Flickr @pasa
Gazeta.pl od kilku dni informuje o
kontrowersyjnych zachowaniach dziekana Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW Daniela Przastka
. Miał on się dopuszczać nieodpowiednich zachowań wobec pracowników wydziału jak i studentów.
Serwis na początku tygodnia opublikował reportaż autorstwa Jana Rybickiego, którego bohaterem był
Maciej Pietrasiak
. Rozpoczął on pracę na Uniwersytecie Warszawskim we wrześniu 2017 roku. Dwa lata później mężczyzna otrzymał awans na stanowisko asystenta Przastka, a w 2020 roku został dyrektorem administracyjnym na wydziale. Praca z dziekanem miała być wyczerpująca. Żona Pietrasiaka w rozmowie z serwisem gazeta.pl przyznała, że mąż
został złamany psychicznie
, a każde wyjście do pracy były dla niego udręką. Według relacji mężczyzny raz dziekan miał nawet wejść do jego gabinetu, zamknąć za sobą drzwi, a następnie
rozpiąć rozporek w spodniach i się przed nim obnażyć
. W reportażu ujawniono, że praca z dziekanem UW była na tyle trudna dla mężczyzny, że w trakcie pracy na Uniwersytecie Warszawskim
podjął próbę samo**jczą.
Pod nazwiskiem na dziekana w rozmowie z serwisem skarżyła się także m.in.
prof. Marta Witkowska
. Kobieta twierdzi, że była upokarzana i mobbingowana przez dziekana:
-
Wiele razy byłam przez Daniela Przastka upokarzana
. Krzyczał na mnie i wyprosił z pokoju podczas spotkania z podlegającymi mi pracownikami. Wrzeszczał, zanim jeszcze powiedział, co zrobiłam źle, jakie ma w stosunku do mnie oczekiwania. Raz zapytałam go, czy mam jego zachowanie zgłosić do rzeczniczki akademickiej. Krzyczał na mnie: "Jak śmiesz mi grozić!", "Marsz do pokoju na dywanik" - opisuje Witkowska.
Autor reportażu otrzymał po jego publikacji wiele e-maili, w których opisywane były kolejne historie z udziałem Daniela Przastka. Także te
z udziałem studentów
:
"Jako student występowałem w spektaklu, który reżyserował Daniel Przastek w ramach koła naukowego 'Teatr i Polityka'. Studenci występowali nago - wyłącznie mężczyźni. Miałem 19/20 lat, zgadzałem się na to. Pewnie trochę wykorzystano naszą naiwność. Pamiętam, że nawiązywał do naszych penisów, w tym mojego. Miał ulubieńców i ludzi, których nie znosił. Widziałem, jak jeden z moich kolegów cierpi przez jego niewybredne komentarze, ewidentnie czuł się coraz gorzej. My nie zapewniliśmy mu wsparcia i obrony, której wtedy potrzebował. W trakcie prób świateł Przastek powiedział do oświetleniowca:
'Daj mi światło na tę dz***ę', kolega zaprotestował. Przastek poprawił się: 'Na tę k***ę'
" - cytuje jedną z historii gazeta.pl
Rektor Uniwersytetu Warszawskiego w odpowiedzi na nagłośnienie sprawy zapowiedział
powołanie komisji rektorskiej,
"której celem jest zbadanie zasadności publicznie stawianych zarzutów dotyczących niewłaściwego traktowania pracowników przez dr. hab. Daniela Przastka". Ma być to już druga komisja w sprawie dziekana. Jak podaje serwis,
od 10 miesięcy toczy się postępowanie
wyjaśniające, które proceduralnie poprzedza postępowanie dyscyplinarne, od którego przewidziana jest procedura odwoławcza.
Sam Daniel Przastek opublikował na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym przekazał, że
podejmie "kroki prawne w obronie swojego dobrego imienia".

fot. danielprzastek.pl
Studenci na piątek zapowiedzieli
protest
przed Gmachem Audytoryjnym na Kampusie Głównym UW.
"W ostatnich dniach media obiegły informacje o niepokojących zarzutach wobec dziekana Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych. Według relacji pracowników i studentów, dziekan miał dopuszczać się niewłaściwych zachowań, takich jak niestosowne komentarze o charakterze seksualnym, niechciane kontakty fizyczne czy prezentowanie nieodpowiednich treści. W odpowiedzi na te oskarżenia rektor powołał specjalne komisje, których celem jest zbadanie sprawy oraz zapewnienie transparentności postępowania. Jednak mimo upływu dziesięciu miesięcy, proces ten wciąż trwa, choć zgodnie z obowiązującymi przepisami powinien zakończyć się w ciągu sześciu. Taka sytuacja budzi uzasadnione wątpliwości i niepokój społeczności akademickiej, która domaga się wyjaśnień i konkretnych działań. DOŁĄCZ DO WIECU SOLIDARNOŚCIOWEGO: Kiedy? 28 marca 2025 (piątek). O której? 10:00. Gdzie? Kampus Główny UW, przed Gmachem Audytoryjnym. Liczymy na waszą obecność i wsparcie! Tylko wspólnymi silami będziemy w stanie doprowadzić do realnych zmian" - można przeczytać
na stronie wydarzenia
.

fot. Facebook Solidarni Studenci
Rozmawialiśmy z jednym z organizatorów protestu
. Zapytaliśmy, jak wygląda cała sytuacja od środka i czego oczekują w związku z nagłośnieniem sprawy:
donald.pl: Dlaczego ten protest jest w ogóle potrzebny? Nie dowierzacie władzom uczelni?
Organizator: Było 10 miesięcy na wyjaśnienie tej sprawy. Mamy mocne powody obawiać się, że zamiast uczciwego wyjaśnienia jest gra na czas. W nadziei, że sprawa ucichnie.
donald.pl: Czy protestującym grożą jakieś konsekwencje? Czegoś się obawiacie?
Organizator: To nie tak, że ktoś z nas wyleci z uczelni, raczej spodziewamy się miękkich form mobbingu. Ostracyzmu, utrudniania studiów czy ewentualnej kariery po studiach.
donald.pl: Czego właściwie oczekujecie? Jaki jest ciąg dalszy sprawy, na jaki liczycie?
Organizator: Przynajmniej zawieszenie dziekana. Konkretne efekty działania komisji, sprawdzenie, czy w ogóle coś robi. A ostatecznie uzdrowienie społeczności akademickiej, równego traktowania i po prostu sprawiedliwości.