fot. MSWiA
Szef MSWiA, sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński wygłosił w sobotę przemówienie z okazji Dnia Strażaka, które wywołało sporo kontrowersji. Politycy innych opcji politycznych zarzucili mu, że był
pod wpływem alkoholu
, ponieważ momentami urywał lub przeciągał słowa.
"Ale tak przed południem? Czy to od wczoraj ministra trzyma?" - zapytał Sławomir Mentzen.
Podobne wpisy opublikowali Janusz Kowalski, Dariusz Matecki czy Piotr Müller.
Tymczasem w rozmowie z dziennikarzami Kierwiński
skarżył się na nagłośnienie
. Sam szef MSWiA brzmiał już normalnie podczas udzielania komentarza po wystąpieniu.
- Musiałbym być pozbawiony rozsądku, aby przyjść pod wpływem alkoholu na uroczystość, w których bierze udział 150 osób, w tym najważniejsi ludzie w kraju. Zarzucanie mi tego jest podłe. Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - wyjaśnił w rozmowie z Onetem.
Internauci zauważyli jednak, że nagłośnienie podczas wystąpień innych gości wydarzenia nie spowodowało podobnego efektu, co u Kierwińskiego.
Minister postanowił przedstawić dowód i opublikował
wynik badania alkomatem
, który został wykonany o godzinie 14:45.