W dobie pandemii coraz więcej państw wprowadza
obostrzenia dotyczące międzynarodowych podróży
. Nie jest to na rękę bogaczom, którzy do tej pory niechętnie zmieniali swoje plany. W rezultacie
zyskują operatorzy prywatnych odrzutowców
, którzy w mniej lub bardziej legalny sposób transportują zamożnych klientów z lub do popularnych resortów, takich jak te
na Karaibach
.
Jak donosi serwis The Drive, transport prywatnymi odrzutowcami ma się dobrze, kasując nawet
setki tysięcy dolarów
za podróż dla pięciu osób z Karaibów do Europy i z powrotem.
Piloci, którzy są chętni na premię za ryzykowny kurs, muszą
wykazywać się pomysłowością
. Niektórzy
lądują na zamkniętych lotniskach późno w nocy
, inni omijają kolejki do lądowania, korzystając z przepisów wykonywania lotów z widocznością.
Władze krajów dotkniętych podniebnym spryciarstwem zdają sobie sprawę z sytuacji, co potwierdza
czwartkowy incydent w Guayaquil w Ekwadorze
. To tam burmistrz Cynthia Viteri zadecydowała o
fizycznym zablokowaniu pasów lotniskowych
, tak, by nie mogły wylądować dwa samoloty z Europy.
Prywatne odrzutowce szczególną czujność wzbudziły u władz
Aruby.
We wtorek aresztowano tam pilota, który nielegalnie wylądował na zamkniętym lotnisku. Jego przylot zbiegł się w czasie z
ogłoszeniami bogatych klientów w mediach społecznościowych, poszukujących chętnego na wywiezienie ich z wyspy podczas kwarantanny
.
Dwa dni później na lotnisku
LAX w Los Angeles
wylądował prywatny odrzutowiec z Aruby, przewożący pacjenta z potwierdzonym zakażeniem
wirusem COVID-19
.