fot. Norwegian Directorate of Fisheries
Wal biały białucha, podejrzewany o bycie rosyjskim szpiegiem, został znaleziony martwy u wybrzeży Norwegii, w pobliżu miasta Risavika -
poinformowała
organizacja
Marine Mind
, która od lat śledziła ruchy zwierzęcia. Jego ciało zostało już przewiezione do najbliższego portu w celu zbadania.
- Udało nam się odzyskać jego szczątki i umieścić je w chłodnym miejscu, w oczekiwaniu na sekcję zwłok przeprowadzoną przez instytut weterynaryjny - przekazał agencji prasowej AFP założyciel Marine Mind,
Sebastian Strand
.
Samca białuchy arktycznej o imieniu
Hvaldimir
po raz pierwszy zauważono w wodach terytorialnych Norwegii pięć lat temu. Wówczas miał on na sobie kamerę GoPro, która została przymocowana do uprzęży, na której widniał napis "Equipment St. Petersburg". Moskwa nigdy nie zabrała głosu w sprawie spekulacji na temat tego, że ssak może być rosyjskim szpiegiem. Kolejne podejrzenia zrodziły się w kwietniu tego samego roku, kiedy wieloryb nawiązał kontakt z norweskimi łodziami w pobliżu wyspy Ingoja, oddalonej o 415 km od Murmańska, gdzie stacjonuje Flota Północna Rosji.
Obecność zwierzęcia przykuła uwagę z tego względu, że białuchy rzadko wypływają tak daleko wgłąb Arktyki. Norweski wywiad doszedł do wniosku, że
ssak mógł zostać wytresowany przez rosyjską armię
, ponieważ był przyzwyczajony do ludzi. Warto przypomnieć, że Rosja ma już za sobą przypadki przysposabiania ssaków morskich do celów wojskowych. Pięć lat temu norweska gazeta internetowa
Barents Observer
zidentyfikowała zagrody dla ssaków morskich w pobliżu baz w północno-zachodniej części Murmańska.
Przyczyny zgonu zwierzęcia są nieznane. Sebastian Strand podzielił się z agencją AFP wiadomością o tym, że
na ciele Hvaldimira nie stwierdzono żadnych widocznych obrażeń
. Jednocześnie wiek ssaka oszacowano na 15 lat, co czyni go stosunkowo młodym jak na białuchę arktyczną, których długość życia może osiągnąć nawet 60 lat.