fot. East News
Onet donosi, że w najbliższych dniach Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji złoży do prokuratury
zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez gen. Jarosława Szymczyka
w związku z wydarzeniami z 14 grudnia 2022 roku, kiedy doszło do eksplozji w Komendzie Głównej Policji.
Gen. Szymczyk, ówczesny komendant, odpalił wtedy granatnik przeciwpancerny, który dostał od służb Ukrainy. Prezent miał być tubą przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Pierwsze ustalenia kontrolerów, które ujawniono w styczniu, wykazały, że po incydencie zabrakło jakichkolwiek działań ze strony policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych oraz ministerialnego Biura Nadzoru Wewnętrznego.
Obecnie kontrola dobiegła końca, a jej wyniki wykazały
ponad 15 nieprawidłowości
związanych z łamaniem procedur.
- Nieprawidłowości dotyczą m.in. samego postępowania z tym "prezentem", zaniedbania przy tym wszelkich procedur, zachowania komendanta i innych osób już po wybuchu granatnika, a także sposobu badania, a właściwie niebadania tej sprawy. Spowodowało to sprowadzenie zagrożenia dla wielu osób. Potwierdziło się to, o czym spekulowano od dawna, że próbowano wszystko zamieść pod dywan, a po eksplozji nie zadbano nawet o kwestie bezpieczeństwa. Weszli tam tylko "swoi" i szybko zaczęli "zasypywać" całą sprawę - przekazał informator Onetu z MSWiA.
Na ten moment Szymczyk wciąż ma status poszkodowanego. Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński uważa jednak inaczej.
- Poszkodowanym w sprawie granatnika jest polska policja, a nie pan Szymczyk - podkreślił kilka tygodni temu.
Z audytu wynika również, że koszt remontu komendy oszacowany został na ponad 20 tysięcy zł.
- Remont polegał na tym, że pracownicy komendy musieli umieścić w otworze odpowiednie elementy, zalać to, wymienić panele. W związku z tym, że nie wynajmowaliśmy firmy i robiliśmy to własnym sumptem, ciężko jest oszacować dokładne koszty. Trzeba byłoby liczyć koszty cementu, rusztowania itp. Firma zewnętrzna po prostu wystawia fakturę, a u nas robił to dział gospodarczy i remontowy. Działo się to na tej zasadzie, że oni i tak na bieżąco remontują mienie w naszych zasobach, np. mieszkania. I tak musieli więc kupić np. metr cementu, żeby zrobić wylewki w jakimś mieszkaniu, które posiadamy. I z tego cementu wzięli pół metra, żeby zalepić te dziury - relacjonował inny informator Onetu.