fot. East News
W środę Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o
obniżce stóp procentowych
o 25 punktów bazowych do poziomu 5,75 proc. Następnego dnia prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zorganizował konferencję prasową, na której nazwał ekonomistów krytykujących działania RPP "
zdrajcami Polski
".
- Bo w PRL-u wszyscy młodzi ludzie byli przeciw temu, co było w mediach. Młodzi ludzie, teraz też bądźcie przeciw temu, co w 90 procentach mediów się sączy. Tam są mówione głupstwa, kłamstwa. Apeluję do właścicieli mediów, bo dziennikarze i wydawcy nie mają nic do powiedzenia. Apeluję do właścicieli, możecie kłamać, ale trochę. Nie tak totalnie. Inflacja spadła, przepraszam że przed wyborami. Nie mieliśmy na to wpływu - mówił.
Zdaniem Glapińskiego takim osobom "
umysł gorzej pracuje
". Stwierdził również, że krytycy są "zaczadziali ideologicznie".
- Niektórzy z ekonomistów i analityków poczuli się bardzo obrażeni. Mnie prezes nie jest w stanie obrazić, bo niestety wypowiada się w sposób skandaliczny. Zupełnie nie tak, jak powinien się wypowiadać prezes banku centralnego. Naprawdę nie słyszałem nigdy z żadnych ust innych prezesów banków słów najmniejszej krytyki pod adresem mediów. Odpowiadają nawet na najgłupsze pytania w sposób bardzo poważny. Prezes Glapiński wyszedł z roli. Wychodził już od pierwszej konferencji, ale teraz wyszedł już zupełnie - ocenił analityk Piotr Kuczyński w rozmowie z Gazeta.pl.
"Jestem oburzona słowami prezesa NBP Adama Glapińskiego. Zastanawiam się czy my ekonomiści i ekonomistki, nie
powinniśmy go pozwać za zniesławianie
" - napisała ekonomistka Alicja Defratyka.
Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, przeprosił za słowa Glapińskiego.