Dziś, w rocznicę rozpoczęcia II Wojny Światowej
Prawo i Sprawiedliwość
postanowiło przedstawić
raport dotyczący reparacji wojennych od Niemiec.
Został on przygotowany przez funkcjonujący od września 2017 roku Parlamentarny Zespół do spraw Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej.
Raport zaprezentowano na Zamku Królewskim. Na prezentacji pojawił się m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Elżbieta Witek i premier Mateusz Morawiecki.
Prezes Kaczyński
ogłosił, że Polska będzie domagała się reparacji do Niemiec. Stwierdził, że według wyliczeń "metodą konserwatywną" Polska będzie domagała się od Niemiec
6 bilionów 200 mld zł
(dokładnie 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych):
- To suma całkowicie możliwa do udźwignięcia dla gospodarki niemieckiej i nieobciążająca jej w żaden nadmierny sposób - komentował były premier.
- W tej sumie bardzo poważną
część stanowi odszkodowanie za śmierć przeszło 5,2 mln polskich obywateli.
Nie wzięto pod uwagę zbrodni popełnionych przez Rosjan - zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS dodał, że "bardzo poważna część tej grupy to obywatele polscy narodowości żydowskiej lub Polacy pochodzenia żydowskiego":
- Nie mogliśmy przyjąć w tych rachunkach reguły etnicznej, byłby to element działań o charakterze rasistowskim. Odrzuciliśmy to zdecydowanie. Jeśli państwo Izrael byłoby zainteresowane jakimś udziałem w tym przedsięwzięciu, oczywiście z odpowiednimi skutkami finansowymi, to jesteśmy na tego rodzaju rozmowy otwarci - zadeklarował.
Reperacje mają na celu
zrealizowanie koncepcji odbudowy normalności jeśli chodzi o funkcjonowania państwa polskiego:
- Dzień przedstawienia raportu jest nie tylko aktem prezentacji pewnej pracy, dokumentacji, jest także decyzją podjęcia tej sprawy na forum międzynarodowym, a w szczególności w relacjach polsko-niemieckich. Chodzi o to, by być może długim i trudnym procesie uzyskać odszkodowania za wszystko, co Niemcy, państwo niemieckie, naród niemiecki uczynił Polsce w latach 1939-1945. Taki jest nasz cel, wpisujący się w całą koncepcję odbudowy normalności jeśli chodzi o funkcjonowania państwa polskiego - mówił Jarosław Kaczyński na początku uroczystości.
- Kompleks niższości nie może być podstawą żadnej dobrej polityki państwowej, narodowej. Niemcy napadli na Polskę i uczynili nam ogromne szkody. Okupacja miała charakter niebywale wręcz zbrodniczy, niesłychanie wręcz okrutny i spowodowała efekty, które w wielu wypadkach trwają po dziś dzień.
Nie możemy na tym przechodzić do porządku dziennego
tylko dlatego, że komuś się wydaje, że Polska jest w jakiejś szczególnej, radykalnie niższej pozycji niż inne kraje, a Polacy niż inne narody. Wiemy, że wchodzimy na drogę, która będzie trwała długo i nie będzie łatwa.
Nie zapowiadamy jakichś bardzo szybkich sukcesów
- zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Głos zabrał także premier
Mateusz Morawiecki,
który wskazał, że oprócz
"bezpośrednich strat Polska straciła swoje szanse rozwojowe":
- Elity, które straciliśmy, inżynierowie, którzy nie wynaleźli swoich wspaniałych wynalazków, naukowcy, którzy nie byli w stanie przekuć swoich myśli w czyn, bo zostali zamordowani, ale też cała gospodarka, całe państwo polskie, które nie mogło się normalnie rozwijać - wyliczał.
- Historia się nie kończy, różni zbrodniarze mogą chcieć dopuszczać się kolejnych zbrodni, tak też się dzieje. Brak ukarania zbrodniarzy, zadośćuczynienia, rekompensaty, odszkodowań, poniesienia odpowiedzialności
zachęca do kolejnych zbrodni
- dodał.
- Ten raport jest ważny dla Niemiec, bo może służyć prawdziwemu pojednaniu polsko-niemieckiemu. Bo bez prawdy bez zadośćuczynienia, odszkodowania nie ma prawdziwych relacji między państwami, ludźmi, narodami - dodał.
Głos zabrał także poseł Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu do spraw Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec. Polityk, mówiąc o raporcie, wskazywał, że m.in. do niewolniczej pracy wywieziono ponad 2,1 mln polskich obywateli.
- Każdy z robotników przymusowych pracował średnio 2 lata i 9 miesięcy, co w sumie daje 4 mln 881 tys. roboczolat - mówił.
Dodał, że w wyniku wojny 590 tys. polskich obywateli zostało inwalidami w wyniku m.in. działań wojennych, eksperymentów pseudomedycznych i przetrzymywania w obozach koncentracyjnych. Straty osobowe wśród adwokatów wyniosły w wyniku wojny 50 proc., lekarzy - 40 proc., a nauczycieli akademickich - 35 proc. Polityk, tłumacząc dane z raportu, wyjaśnił, że straty ludzkie były liczone jako utrata wynagrodzeń, co za tym idzie - utrata PKB. Średnio utracone wynagrodzenia jednej ofiary śmiertelnej oszacowano na ponad 800 tys. zł. Łącznie dało to 4,3 bln zł.
Jeśli chodzi szacunki związane ze
stratami materialnymi,
które znalazły się w raporcie, to wyceniono je na
797,3 mld zł
. To m.in. zniszczone budynki mieszkalne i niemieszkalne, zabytki, obiekty sakralne, straty w rolnictwie, energetyce i przemyśle. Z kolei na 19 mld zł wyceniono straty związane z dobrami kultury i sztuki. Jeśli zaś chodzi o straty w bankowości, wyliczono je 89,3 mld zł.
Na Twitterze popularność zyskał hasztag
#ReparationsForPoland:
Dziś Klub Gazety Polskiej organizuje
demonstrację przed niemiecką ambasadą
przy ulicy Jazdów 12 w Warszawie. Hasłem przewodnim są Reparacje dla Polski: