W
Iranie
wciąż trwają protesty związane ze śmiercią 22-letniej Kurdyjki, Mashy Amini aresztowanej za "nieodpowiedni" strój. Kolejne demonstracje są brutalnie tłumione przez policję. Według organizacji Iran Human Right od początku trwających od września protestów zginęło co najmniej
326 osób
, w tym 43 dzieci. Według organizacji pozarządowych protesty mają już charakter masowy, biorą w nim udział nie tylko aktywiści, ale osoby z różnych środowisk, zarówno prawnicy, jak i pracownicy sklepów.
We wtorek i środę w Teheranie odbyły się kolejne
demonstracje
, ponownie brutalnie stłumione przez służby. Siły bezpieczeństwa otworzyły między innymi
ogień na stacji metra
. Nagrania zamieszczone w mediach społecznościowych pokazują panikę pasażerów uciekających do wyjścia.
Na innym wideo widać natomiast, jak
policjanci pałują kobiety, które nie mają zakrytych włosów
.
Środki transportu publicznego są regularnie patrolowane przez służby. Według zapowiedzi władz mają wykorzystywać one systemy
rozpoznawania twarzy
do identyfikowania kobiet niezakrywających włosów.
W niedzielę zapadł pierwszy
wyrok śmierci
w związku z demonstracjami. Osobę skazaną uznano za winną "spalenia budynku rządowego, zakłócenia porządku publicznego, zgromadzeń i spisku w celu popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu narodowemu, bycia wrogiem Boga". Obrońcy praw człowieka alarmują, że to z pewnością nie ostatni taki wyrok, zarzuty grożące karą śmierci usłyszało już co najmniej 20 osób.