Prawie rok temu, 18 lutego,
znany aktor Antoni K.
został zatrzymany przez patrol policji w trakcie
prowadzenia samochodu.
W czasie kontroli okazało się, że mężczyzna prowadził pojazd mimo tego, że w jego organizmie nadal znajdowały się
ślady substancji niedozwolonych.
Po tym, jak media opisały całą sytuację, Antoni K. wydał oświadczenie, w którym przyznał, że
przyjmuje THC, która ma pomóc złagodzić objawy stwardnienia rozsianego:
"Do zatrzymania doszło około 16 przy ul. Karolkowej 16, zaraz po tym, jak wyjechałem z mojego mieszkania do Asi, aby spotkać się z synkiem. Funkcjonariusze z uwagi na otrzymane zgłoszenie, że o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji, czekali na mnie w okolicy miejsca zamieszkania. Zostałem zatrzymany do kontroli, alko-test wykazał, że jestem trzeźwy, jednak narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie, którego używałem poprzedniego wieczoru. Wykonano badanie krwi, oczekujemy na wyniki" - napisał.
"W przypadku regularnego stosowania medycznej marihuany, nawet w małych ilościach, stężenie może się utrzymywać mimo że w dniu zatrzymania nie używałem konopi. Chciałbym zaznaczyć, że
nie zażywam narkotyków,
co wykazały dzisiejsze testy, więc bardzo proszę o zaprzestanie pomówień" - dodaje.
Dziś w sądzie Rejonowym Warszawa Wola odbyła się
rozprawa sądowa
. Aktor tłumaczył na niej, że powodem jego zatrzymania nie była nieprawidłowa jazda pojazdem, a anonimowy donos:
-
Osoba składająca donos wiedziała, że leczę się marihuaną leczniczą i wykorzystała ten fakt, żeby oskarżyć mnie o prowadzenie pojazdu pod wpływem środków odurzających (...)
Było to działanie w złej wierze
- przekonywał.
Celebryta w czasie rozprawy podkreślał, że zażywa marihuanę w związku ze swoją chorobą. Dodał, że obecność leczniczej marihuany utrzymuje się w organizmie przez wiele dni od ostatniego zażycia:
- Zostałem publicznie zlinczowany i postawiony na równi z nietrzeźwymi kierowcami i tymi pod wpływem narkotyków - mówił.
- Wspomaganie leczniczą marihuaną przekłada się na
poprawę jakości mojego życia
. Od kiedy wspomagam nią leczenie nie miałem ani jednego rzutu choroby - dodał.
Aktor został dopytany przez sąd, czy leczenie marihuaną zostało mu zalecone przez lekarza. Ten jednak odpowiedział, że była to jego
"inicjatywa prywatna".
Ostatecznie aktor został
skazany na rok ograniczenia wolności
z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnie prac na cel społeczny w wymiarze 20 godzin w miesiącu. Otrzymał też
zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres trzech lat
i został zobowiązany do zapłaty kwoty pięciu tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Musi również pokryć koszty procesowe. Wyrok jest
nieprawomocny.
Sędzia rozpatrująca sprawę w uzasadnieniu zwróciła uwagę, że
marihuana nie jest wpisana na listę leków
stosowanych do
leczenia choroby, z którą zmaga się aktor
, więc trudno więc mówić o jej zbawiennym działaniu. Dodała też, że nielegalne jest prowadzenie pojazdów pod wpływem medycznej marihuany. Oprócz tego sędzia podkreśliła, że wartość środka psychoaktywnego w organizmie Antoniego K. została
znacznie przekroczona, bo aż dwukrotnie.