
fot. East News / X @PopCrave
W poniedziałek pracownicy amerykańskiego
Departamentu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast
w Waszyngtonie byli świadkami niecodziennej sytuacji. Na
ekranach
departamentu pojawiło się wygenerowane za pomocą sztucznej inteligencji nagranie, na którym można było zobaczyć
prezydenta Donalda Trumpa całującego stopy miliardera Elona Muska
. Film był odtwarzany w pętli przez kilka minut.
Dziennikarz Jeff Stein z The Washington Post ustalił, że systemy wideo departamentu zostały przejęte, co umożliwiło wyświetlenie kontrowersyjnego materiału. Do sprawy odniosła się
rzeczniczka
Departamentu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, Kasey Lovett. W komunikacie przesłanym do agencji Reutersa wyraziła
ubolewanie z powodu incydentu
. Dodała też, że takie działanie stanowi "marnotrawstwo środków podatników" oraz zapowiedziała wyciągnięcie konsekwencji wobec osób zaangażowanych w akcję.
Warto zauważyć, że do sytuacji doszło dwa dni po tym, jak Elon Musk zażądał od pracowników agencji federalnych przedstawienia podsumowania ich osiągnięć z ostatniego tygodnia. Musk zapowiedział, że brak odpowiedzi będzie traktowany jako ich rezygnacja z posady:
"Wszyscy pracownicy agencji federalnych wkrótce otrzymają e-mail z prośbą o wyjaśnienie, co zrobili w zeszłym tygodniu. Brak odpowiedzi zostanie potraktowany jako rezygnacja z pracy" - napisał w sobotę Musk.