Sultan Ahmed Al Jaber, który obecnie jest dyrektorem generalnym Abu Dhabi National Oil Company, został właśnie wybrany na
przewodniczącego szczytu klimatycznego COP28 w Dubaju
, który odbędzie się w tym roku.
Dyrektor jednego z największych koncernów naftowych na świecie jest także ministrem przemysłu i zaawansowanych technologii Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz szefem spółki Masdar zajmującej się inwestycjami w odnawialne źródła energii. Mężczyzna pełni również funkcję specjalnego wysłannika ZEA ds. zmian klimatycznych od 2010 roku czy zainicjował proces dekarbonizacji w swojej spółce, który pochłonął 15 miliardów dolarów.
Mimo wszystko aktywiści wskazują, że
Al Jaber powinien zrezygnować ze swojego stanowiska
jeżeli chce prowadzić rozmowy podczas COP28, ponieważ ta sytuacja tworzy wyraźny konflikt interesów.
- Na COP26 w Glasgow było obecnych 500 lobbystów paliw kopalnych, w Egipcie odnotowano ich aż o 25 proc. więcej, a COP28 właśnie staje się otwartym polem dla grup interesu, które bez wątpienia wykorzystają rozmowy do dalszego podważania wszelkich postępów w działaniach na rzecz klimatu - apeluje Tasneem Essop, dyrektor wykonawczy Climate Action Network International.
Inaczej nominację Al Jabera odebrał Yvo de Boer, który był szefem ONZ ds. klimatu w latach 2006-2010.
- Zjednoczone Emiraty Arabskie przyjęły rozsądną strategię zielonego wzrostu i są głównym inwestorem w energię odnawialną zarówno w kraju, jak i za granicą. Desygnowany na prezydenta COP odegrał kluczową rolę w wielu z tych kwestii. Daje mu to zrozumienie, doświadczenie i odpowiedzialność za uczynienie COP28 ambitnym, innowacyjnym i ukierunkowanym na przyszłość - ocenił.