Twitch od dawna walczy ze streamerkami, które występują przed kamerką półnago w dwuznacznych pozach. W 2021 roku popularna twórczyni Amouranth żaliła się, że portal pod naciskiem swojej społeczności zareagował na półnagie transmisje i wyłączył jej możliwość zarabiania. Dodała, że nie otrzymała wcześniej żadnego ostrzeżenia.
W środę firma w końcu wyjaśniła, co właściwie można pokazywać na Twitchu. Portal zezwolił na
striptiz
czy inne tańce takie jak twerking, grinding i pole dance. Ponadto dopuszczono treści, które "celowo podkreślają piersi, pośladki lub okolice krocza", a także na bodypainting na piersiach czy pośladkach bez względu na płeć. W komunikacie podkreślono, że
treści o charakterze czysto seksualnym
wciąż będą banowane, jednak artystyczna nagość i używanie ciała jako narzędzia sztuki już nie.
Ponadto reklamodawcy będa mogli zdecydować, czy chcą, żeby ich kampanie pojawiły się przy podobnych transmisjach.
Użytkownicy Twitcha masowo krytykowali nowy regulamin platformy w mediach społecznościowych. Kilkadziesiąt godzin później firma
wycofała zmiany
w zasadach społeczności.
Twitch jako powód swojej decyzji wskazał materiały tworzone przez generatywną sztuczną inteligencję. W komunikacie pojawiło się również zdanie o niepokoju społeczności, który firma "podziela i po refleksji zdecydowała, że zaszła za daleko".