W ostatnim numerze
Gazety Polskiej
opublikowano wywiad z wicerzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości.
Radosław Fogiel
opowiada w nim przede wszystkim o
popularnych memach ze sobą i Jarosławem Kaczyńskim
, które tworzy m.in. Tygodnik NIE.
Fogiel próbuje udowadniać w rozmowie, że
doskonale zna się na memach
.
- Cechą memów jest absurd i wyjęcie z oryginalnego kontekstu. I im bardziej absurdalny ten humor, tym mem lepszy. Na przykład popularne memy przedstawiające dwóch kłócących się facetów, będące oryginalnie kadrami z serialu
American Chopper
. I oni kłócą się o najróżniejsze rzeczy, od polityki, po sztukę czy historię. Swego czasu bardzo popularne były memy oparte na scenie z filmu
Upadek
, czyli "Adolf Hitler dowiaduje się o...". One mogą być szokujące dla kogoś, kto nie zna specyfiki tej twórczości internetowej – mowa właśnie o całkowitym oderwaniu od oryginalnego kontekstu - opowiada.
- Memy stały się w internecie
odrębnym gatunkiem, charakterystycznym w pewien sposób dla kultury postmodernistycznej
. Opartym na reprodukcji, powielaniu. Takim, gdzie zaciera się granica między twórcą a odbiorcą. Powstały na ich temat prace naukowe.
Wicerzecznik PiS przypomina, że
zdjęcie, na którym powstają memy z nim jako "Młodym" i Jarosławem Kaczyńskim pochodzi z 2016 roku
, "kilka lat leżało uśpione w odmętach internetu i znienacka podbiło internet jako mem".
Pytany o to, "na ile Jarosław Kaczyński z memów jest podobny do prawdziwego", odpowiada:
- Ta formuła, w jakiej prezes Kaczyński pojawia się na memach,
w jakiś sposób zakorzeniona jest w roli, jaką pełni on w polityce
. Jest żartobliwą interpretacją oskarżeń opozycji lub jej usprawiedliwień, że jeśli jej coś nie wychodzi czy coś złego się w Polsce dzieje, to na pewno stoi za tym Jarosław Kaczyński.
To opozycja stworzyła ten wizerunek omnipotentnego władcy, który twórcy tych memów po prostu podchwycili, doprowadzając do absurdu
, także metodami internetowego trollingu. Sprawczość Jarosława Kaczyńskiego w polskiej polityce jest duża, jednak jeśli opozycja robi coś głupiego, to najczęściej z własnej, nieprzymuszonej woli i sama sobie jest winna.
Piotr Lisiewicz z Gazety Polskiej zauważa, że "wśród tych memów są takie, które można uznać za pozytywne dla Jarosława Kaczyńskiego" oraz "takie, które w zamiarze ich twórców mają być jego krytyką".
Zdaniem wicerzecznika PiS krytyka Kaczyńskiego na memach jednak "rzadko się udaje".
- Są próby użycia tej templatki, czyli wzorca, na którym powstaje mem, do ostrej krytyki Jarosława Kaczyńskiego czy PiS, ale to się rzadko udaje. Bo jeśli twórca mema jest mocno przesiąknięty żółcią i chęcią dołożenia „tym wrednym pisowcom”, to brakuje mu dystansu czy ironii i te memy są wtedy po prostu nieśmieszne - mówi.
Fogiel potwierdza, że Kaczyński widział najpopularniejsze memy.
- Zna, sam mu niektóre pokazywałem, inni współpracownicy również go o nich informują. Był rozbawiony koncepcjami, które są tam przedstawiane. Takie
absurdalne poczucie humoru, w tym brytyjski czarny humor, jest Jarosławowi Kaczyńskiemu bliskie
. W realnym świecie zdarza mu się żartować w całkiem podobny sposób jak twórcom niektórych z tych memów, więc czyta je całkiem dobrze.