W ostatnich tygodniach w mediach głośno jest o
Kamilu Stanku
, weteranie z Afganistanu, właścicielu pumy Nubii. Dwa tygodnie temu w Ogrodzieńcu pracownicy
poznańskiego zoo
podjęli próbę
odebrania pumy
, którą weteran trzymał jako zwierzę domowe.
Sąd w Zawierciu kilka razy skazywał mężczyznę za stwarzanie niebezpieczeństwa. Kamil S. między innymi
wychodził na spacery z pumą przypiętą na smyczy
. Ostatecznie
sąd orzekł, że puma musi zostać odebrana właścicielowi i zasądził
przepadek zwierzęcia na rzecz Skarbu Państwa.
Nowym właścicielem pumy miał zostać ogród zoologiczny w Poznaniu.
Stanek nie zgadzał się z wyrokiem. Ukrywał się ze zwierzęciem. Jego miejsce pobytu odkryli jednak pracownicy zoo w Poznaniu i próbowali odebrać mu zwierzę. Stankowi udało się uciec. Na swoim facebookowym prosił internautów o pomoc. Udało mu się przekonać wiele osób, że jest ofiarą sytuacji i polskiego prawa.
Ostatecznie pomoc otrzymał od
zoo w Chorzowie,
gdzie trafiło zwierzę. Stanek
jest tam wolontariuszem i opiekuje się Nubią.
Kurier Zawierciański
opublikował teraz materiał, w którym przekonuje, że całe zamieszanie z pumą Nubią "
to wielkie oszustwo".
Serwis podkreśla, że ludzie poruszeni historią Stanka wpłacają pieniądze na pomoc dla mężczyzny i jego zwierzęcia.
W sieci założono co najmniej pięć zbiórek
. Każda z nich dotyczy pokrycia "
kosztów adwokackich
". Jedna ze zbiórek za cel ma wyznaczone zebranie
250 tysięcy złotych
.
Serwis podkreśla, że w tym wypadku koszty pokrycia pomocy prawnej dla Stanka można oszacować na co najwyżej kilka do kilkunastu tysięcy złotych. Poza tym, co ciekawe prawnik mężczyzny pracuje pro bono.
W ramach dwóch założonych zbiórek Stanek
zebrał już ponad 84 tysiące złotych
. Serwis powołując się na komentarze osób, które wcześniej pomagały właścicielowi Nubii np. udzielając mu schronienia, twierdzi, że w sumie ze wszystkich zbiórek, które powstawały już
wcześniej
, jak ta na budowę nowej zagrody dla zwierzęcia, zebrał łącznie już
300 tysięcy złotych
.
Do tej pory żaden nowy wybieg dla zwierzęcia nie powstał.
Kurier Zawierciański dotarł do
właściciela domu letniskowego w Złożeńcu
, gdzie Kamil wraz z rodziną, pumą, końmi i kozami przebywa nielegalnie. Mężczyzna od
4 lat walczy o usunięcie dzikich lokatorów
.
Konie, które posiada Stanek, zostały przeniesione przez niego w lutym 2020 roku do przyjaciół. Ci zgodzili się je przyjąć na kilka dni. Niestety zwierzęta zostały z nimi do teraz, a Kamil Stanek nie odzywa się do nich.
Ludzie, którzy przyjęli zwierzęta, nie wiedzą, co z nimi zrobić. Na razie dokarmiają je. W mediach społecznościowych weteran wciąż jednak opowiada, jak bardzo jest zapracowany i nie ma na nic czasu przez wolontariat w zoo i opiekę nad końmi i kozami.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Kielcach w 2019 roku
wskazała, że puma przebywa w
nieodpowiednich warunkach
, nie ma odpowiedniego wybiegu, a klatka, w której jest przetrzymywana, jest zbyt mała.
Stanek w mediach społecznościowych twierdzi, że informacje te są nieprawdziwe, a
Nubia ma odpowiedni dla siebie wybieg
.
Kurier Zawierciański
postanowił zweryfikować te informacje. Poprosił mężczyznę o kontakt, jednak do tej pory nie otrzymał odpowiedzi.
Dziennikarze serwisu odkryli, że zdjęcia, na których widać wybieg dla zwierzęcia, którymi chwali się Stanek, zostały zrobione w miejscu, gdzie mężczyzna wraz ze zwierzęciem m
ieszkali do września 2016 roku
. Mieszkają tam jego rodzice.
Właściciel pumy miał przed sądem przekonywać, że zwierzę wciąż tam mieszka. W to jednak sąd Stankowi nie uwierzył. Podobnie jak w prowadzenie przez niego działalności, jaką miał być cyrk, do którego potrzebne jest mu zwierzę.
Jak informuje serwis,
firma "Kamil Stanek projekt puma"
, którą założył w 2014 roku, od 20 czerwca 2016 była zawieszona i tak jest do dzisiaj. Przez 4 lata firma
działała tylko przez dwa dni
.
Stanek w Złożeńcu-Pustkowie mieszka od 4 lat. Pomógł mu
właściciel domku letniskowego Paweł Komenda
. Teraz żałuje tego, ponieważ przez Stanka ma same problemy. Właściciel pumy
nie płaci rachunków za prąd i wodę
. Właściciel domku letniskowego został wpędzony przez Stanka w długi:
- Opowiadał, że nie ma gdzie mieszkać, że musi się wyprowadzić od ojca (z Mnichowa), bo jest w z nim w konflikcie. Dałem się nabrać na historyjkę z pumą jak inni. Zgodziłem się, żeby mieszkał w moim domku letniskowym przez rok. Ale Kamil nie płacił za prąd, wodę. Za nic. W Tauronie, gdy próbowałem rozwiązać umowę, żeby nie płacić rachunków za prąd, okazało się, że
Kamil Stanek podał się za mnie, zmienił dane kontaktowe, nr telefonu w umowie
. Musiałem tłumaczyć, że to oszustwo. Od kilku lat próbuję rozwiązać umowę na dostawę wody, zakład wodociągów z Pilicy nie chce tego zrobić, tłumaczy, że nie może.
Zadłużenie urosło do 3 tysięcy złotych a gmina utrudnia mi rozwiązanie umowy
. Chcę odciąć wodę z nieruchomości, a nie mogę, rachunki dalej przychodzą - opowiada Kurierowi Zawierciańskiemu Paweł Komenda.
Stanek miał się także odgrażać właścicielowi domku:
- Musiałem uciekać z żoną i dziećmi z mieszkania w Będzinie, bo mnie ostrzeżono, że Kamil jakieś pogróżki pod moim adresem kierował.
Podobno odgrażał się, że "zrobi z nami porządek".
Byłem w ARiMR w Zawierciu, bo dowiedziałem, się że on na moją działkę zarejestrował stado 20 kóz, konie. Że je tu hoduje. Rzeczywiście,
okazało się, że zarejestrował stado. A nie ma ze mną żadnej umowy dzierżawy
. Podejrzewam, że musiał przedstawić fałszywe oświadczenie, że ma jakiś tytuł do dzierżawy. Wielokrotnie zawiadamiałem policję, że to dziki lokator, do MOPS-u, że mieszka w domku bez prądu, nielegalnie ze zwierzętami w jednym pokoju, również z tą pumą. Że trzyma zwierzę niebezpieczne w jednym pokoju z małym dzieckiem, a domek nie nadaje się do stałego zamieszkania. Ale MOPS z Pilicy im uwierzył, że oni tu mieszkają tylko jak na letnisku. A to nieprawda, od 1 września 2016 mieszkają u mnie i nie mogę się ich pozbyć! - opowiada Komenda.
-
To wyrafinowany człowiek, świetnie manipuluje ludźmi
. Przedstawia się jako miłośnik zwierząt, któremu trzeba pomagać, skrzywdzony przez Sąd. A on żeruje na ludzkiej naiwności. Jak już uciekał przed policją, to zamknął zbiórkę internetową, gdzie zbierał na budowę ośrodka dla Nubii. Grubo ponad 100 tysięcy mu ludzie wpłacili! Zamknął tę zrzutkę, wypłacił pieniądze i tego samego dnia utworzył nową, że teraz na prawników zbiera. Szybko mu ludzie wpłacili kilkadziesiąt tysięcy. Była też jakaś inna zbiórka, chyba 65 tys. zebrał.
Jak podliczam, to mógł od ludzi dostać nawet 300.000 zł!
- dodaje.
Jedną ze
zbiórek
dla Stanka założył
Dawid Kostempski
, samorządowiec,
były Prezydent Miasta Świętochłowice
. Celem jest zebranie 15 tysięcy złotych na pomoc prawną dla Stanka.
Serwis postanowił zapytać Kostempskiego o wątpliwości w sprawie działalność właściciela Nubii:
"
Nie mam wiedzy, iż Pan Kamil Stanek jest naciągaczem i czy wyłudza pieniądze
. Nie łączy mnie z nim żadna relacja prywatna, ani zawodowa. O całej akcji dowiedziałem się od jego "mediatora" Pana Kuby Żurka i jako długoletni samorządowiec i społecznik zdecydowałem się na zorganizowanie zbiórki. Jej efekty mają zapewnić jak najlepsze warunki dla pumy Nubii, bo to ona jest w tej całej sytuacji najważniejsza. Nie wyrokuję, które z rozwiązań jest najlepsze, bo o tym zdecyduje sąd. Pieniądze są na koncie platformy Pomagam.pl i czekają na decyzję do jakiej organizacji zostaną przekazane”- miał przekazać w mailu Dawid Kostempski.
Później w rozmowie telefonicznej z dziennikarzami Kostempski
nabrał jednak wątpliwości
:
-
Sądzę, że najlepiej będzie, gdy pieniądze zebrane trafią do ZOO w Chorzowie
. Rozmawiałem już na ten temat z dyrektorką ZOO panią Lidią Kopiec, ustalamy jak przekazać zgromadzone środki ze zbiórki. Jak to się stanie, przekażemy mediom dokumentację potwierdzającą, że cała zebrana kwota trafiła do ZOO na utrzymanie Nubii - powiedział założyciel jednej ze zbiórek.
Zawierciańska
policja
oprócz sprawy związanej z przywłaszczeniem pumy, przygląda się także historii związanej z podejrzeniami o popełnienia oszustwa
wyłudzenia środków za zbiórki
, których cel wydaje się być fikcyjny. Kamil Stanek twierdzi, że
buduje gospodarstwo na Jurze
. Jednak jak podaje serwis,
tak nie jest
.
Głos w sprawie zabrał też
Robert Maślak
z Uniwersytetu Wrocławskiego, który zwraca uwagę, że nie da się "oswoić" dzikiego zwierzęcia bez użycia przemocy:
- Oswajanie pumy
polega przede wszystkim na karaniu zwierzęcia za wykazywanie naturalnych, typowych dla gatunku zachowań
. Mówiąc inaczej, na
złamaniu jej psychiki
. Puma musi wiedzieć, że nie ma innego wyjścia, nie może o niczym decydować, jej wola i naturalne potrzeby muszą zostać stłumione. Stan idealny przypomina wyuczoną bezradność, gdy
zwierzę rezygnuje ze wszystkiego, poddaje się całkowicie woli tresera
. W przypadku dużych kotowatych jest to trudne na dłuższą metę, zwykle ciągle próbują. Z drugiej strony treser jest tą „matką”, która karmi i sprawia też przyjemność. Zwierzę nie wie i nie zna innego życia - jest skazane na życie w takiej psychicznej klatce. W sumie to trochę
przypomina przemocowy związek, w którym ofiara wraca do oprawcy
.
Jego wpis zdobywa dużą popularność: