Próby przejęcia Marszu Niepodległości są komedią i kpiną
- mówi szef ONR,
Tomasz Dorosz.
Jest to komentarz do działań polityków Prawa i Sprawiedliwośći, którzy odnosili się z sympatią do Marszu, brali w nim wcześniej udział, a teraz się dystansują.
- Przez długi czas nie było żadnych rozmów z przedstawicielami prezydenta czy rządu,
po czym nagle z mediów dowiedzieliśmy się, że zapraszają oni na “wspólny marsz niepodległości”
. Przez kilka ostatnich tygodni trwały negocjacje z wyżej wymienionymi, w czasie których pojawił się warunek właściwie nacjonalizacji Marszu Niepodległości.
- Pan Pereira pisze, że powinniśmy oddać Marsz Niepodległości państwu. Według mnie to pokazuje tylko i wyłącznie słabość tego państwa, skoro
jedynym pomysłem na uczczenie 100-lecia niepodległości była nacjonalizacja największych, społecznych obchodów
tego typu, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Prezydent miał trzy lata na przygotowanie tego święta, powołany komitet, w którym znaleźli się wszyscy łącznie ze środowiskami blokującymi nasz marsz, a w którym nie znalazło się dla nas miejsca, więc proponowanie przejęcia Marszu Niepodległości
na dwa tygodnie przed 11 listopada jest po prostu komedią i kpiną.