fot. Twitter
W piątkowe popołudnie
Kampania Przeciw Homofobii
poinformowała za pośrednictwem swoich kanałów w mediach społecznościowych, że aktywistce
Stop Bzdurom
zasądzono dwumiesięczny areszt.
"Prokuratura apelowała i został zmieniony środek zapobiegawczy na dwa miesiące aresztu" -
czytamy na Facebooku Stop Bzdurom.
Chodzi o uszkodzenie furgonetki antyaborcyjnej. O sprawie pisaliśmy tutaj:
Wraz z upływającym czasem i rozpowszechnieniem informacji o nakazie aresztowania aktywistki, przed siedzibą KPH w Warszawie zbierał się coraz większy tłum. W budynku przebywała też sama zainteresowana.
Ludzie zgromadzeni przed budynkiem na ulicy Solec nie tylko solidaryzowali się z działaczką LGBT, ale wznosili
antypolicyjne hasła takie jak: raz, dwa, trzy je*ać psy.
Pojawiły się wątpliwości natury prawnej:
"Dwa miesiące tymczasowego aresztowania dla Margot. Nie widzę żadnej prawnej przesłanki dla tego środka zapobiegawczego. Mam duże wątpliwości co do czynu zabronionego, nie zaistniało ciężkie przestępstwo. Bezpodstawna decyzja Sądu w składzie jednoosobowym” - napisał na Twitterze
Ryszard Kalisz
.
Na warszawskim Solcu pojawiły się też politycy i polityczki Lewicy:
Mimo że Margot
chciała oddać się dobrowolnie w ręce policji
, funkcjonariusze odjechali:
Protestujący udali się pod figurę Chrystusa
na Krakowskim Przedmieściu
.
TVP Info poinformowało o zamierza "profanacji figury Chrystusa ":
Ostatecznie Margot została
zatrzymana przez funkcjonariuszy i zabrana do radiowozu
przed kościołem św. Krzyża.
"Sam widziałem jak Margot oddawała się w ręce Policji na ulicy przed KPH. Policja wtedy nie reagowała. Zaaresztowała ją przed Kościołem św Krzyża. To wyglada na siłową ustawkę w wykonaniu rzadu. Nie widzę żadnych prób mediacji z aktywistami zamiast tego narasta napięcie" - napisał
Maciej Gdula
.
Cały czas trwa jednak blokada policyjnego pojazdu: