Na facebookowym profilu Na Straży Munduru pojawił się komentarz admina dotyczący pewnego nagrania z interwencji policyjnej. Na filmie widać mężczyznę bez koszulki, który został
potraktowany gazem prosto w twarz
. Funkcjonariusze próbowali umieścić poszkodowanego w radiowozie, jednak interweniował jego ojciec, który
również został zaatakowany gazem
w oczy. Autorzy fanpage’a jednak uznali, że "na filmie można zaobserwować książkowe wręcz użycie RMP" oraz, że "
chcącemu nie dzieje się krzywda
".
"Pewien Pan udostępnił na swoim profilu na FB nagranie z interwencji, na którym widać jak policjant używa środka przymusu w postaci gazu na awanturujących się osobach. Filmy opatrzył opisem, który ma się do rzeczywistości tak, jak Pszczółka Maja do apiologii" - czytamy we wpisie Na Straży Munduru, który "zrzesza miłośników służb oraz osoby, które identyfikują się z wartościami jakie reprezentuje mundur".
W dalszej części dowiadujemy się, że patrol policji zauważył, jak środkiem drogi idzie nietrzeźwy mężczyzna, który miał "lawirować pomiędzy autami".
"Policjanci podeszli do niego, a ten praktycznie od razu zaczął zachowywać się w stosunku do nich wulgarnie,
nie wykonywał poleceń, nie chciał zejść z jezdni
, ostentacyjnie pokazywał policjantom środkowy palec, a w pewnym momencie próbował się oddalić z miejsca interwencji. Policjanci ruszyli za nim i w związku z tym, że chłopak nie stosował się do ich poleceń, użyli wobec niego gazu" - napisano.
Twórca profilu wyjaśnia, że to właśnie w tym momencie rozpoczyna się popularne nagranie. Zachowanie starszego mężczyzny, który jedynie bronił swojego syna, opisał jako "utrudnianie wykonywania czynności obecnym na miejscu funkcjonariuszom", co według admina zasługuje na "
posmakowanie roztworu oleożywicy kapsaicyny"
.
"Kiedy policjanci przywrócili ład i porządek ukarali chłopaka mandatem za niewykonywanie poleceń (art. 65a KW). Pomimo tego, że mężczyźni stwierdzili, że nie potrzebują pomocy, to i tak wszystkim osobom, wobec których użyto gazu, policjanci udzielili pierwszej pomocy (chłopakowi obmyto twarz wodą, jego ojciec odmówił pomocy, ale dostał od policjantów wodę i chusteczki)" - dodano na końcu wpisu.
Z kolei wersja zdarzeń osób zatrzymanych wygląda już zupełnie inaczej. Twierdzą, że zostali "napadnięci przez bandytów w mundurach", którzy
bez żadnej podstawy prawnej podjęli interwencje z użyciem środka przymusu bezpośredniego
. Policjanci mieli odmówić udzielenia pomocy poszkodowanym, być wulgarni i agresywni oraz użyć gazu bez jakiejkolwiek ostrzeżenia. Ponadto jeden z funkcjonariuszy biorących udział w interwencji miał
wyłączoną kamerę
.
Sprawa trafiła do prokuratury i do mediów, a sam poszkodowany opublikował nagrania z zatrzymania.
Choć obie wersje zdarzeń się całkowicie wykluczają i nie ma dowodów na prawdziwość żadnej z nich, na profilach "zrzeszających miłośników munduru" można przeczytać całą masę
komentarzy popierających działania funkcjonariuszy
.