fot. East News
Mieszkańcy osiedla
Leśnica we Wrocławiu zorganizowali wczoraj
protest na Placu Gołębim
tuż pod ratuszem, w związku z planami zbudowania
osiedla na terenach łąk
obok Lasu Mokrzańskiego.
Zgodnie z obecnym Planem Zagospodarowania Przestrzennego na terenach łąk w Leśnicy, tuż obok lasu mogłoby powstać osiedle mieszkaniowe. Jak twierdzą protestujący zabudowa miałaby wchodzić w cenne obszary natury, które nie były zabudowane wcześniej, ponieważ są to mokre łąki i część lasu. Organizatorzy protestu uważają, że
Las Mokrzański wraz z łąkami jest naturalnym korytarzem dla zwierząt aż do rzeki Bystrzycy.
Stwierdzono tam ponad 50 gatunków ptaków, które mieszkają w lasach i żerują na łąkach, które obecnie są przeznaczone pod budowę, dlatego złożyli do ratusza wniosek o zmianę Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego.
- Jestem wrocławianką, która straciła rodziców w wyniku miejskiej wyspy ciepła. Temperatury tutaj zabijają i odbierają ludzkie zdrowie. Znakomita większość wiatrów jest właśnie z zachodu - mówi
Gazecie Wrocławskiej
Ewa Zachara z komitetu społecznego ratujmy Las Mokrzański.
Organizatorzy protestu skarżą się na brak kontaktu z prezydentem Wrocławia:
- Próbowaliśmy rozmawiać z panem Sutrykiem, bezskutecznie. Ten człowiek
nie wychodzi do nas. Uważamy, że za pomocą swoich urzędników kłamie i oczernia nas. Urzędnicy miejscy podają, że łąki, o które walczymy, są nic nie warte, ponieważ zarasta je nawłoć - dodają organizatorzy protestu.
- To zielone płuca Wrocławia. Jacek betonowy placek, niedługo wybory, nikt nie zagłosuje na takie zarządzanie - apelują.
Okazuje się jednak, że głosy mieszkańców nie zostaną wysłuchane, na co wskazał Przewodniczący Rady Miasta:
- Z powodów formalnych i trybu, w jakim został ten projekt złożony,
radni będą zmuszeni ten projekt odrzucić
, gdyż prawo nie pozwala procedować zmiany planu zagospodarowania przestrzennego w ramach inicjatywy obywatelskiej - mówił Sergiusz Kmiecik, przewodniczący Rady Miasta.
- To, co zaś się tyczy samych tych terenów, niesłusznie wiązanych z Lasem Mokrzańskim, bo to nie jest Las Mokrzański, to są tereny przylegające ściśle do terenów zurbanizowanych. Tereny, co do których Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, który ma już swoje lata, ustalił taki, a nie inny sposób gospodarowania tym terenem i my tutaj nic nie zmieniamy, to pozostanie tak jak jest w tym planie - tłumaczy.
Przedstawiciel rady stwierdził, że urzędnicy nie widzą zagrożenia dla tych terenów, o których mówią protestujący:
-
Prawo nie dopuszcza zmian w MPZM złożonych przez obywateli.
Jedyną stroną, która posiada inicjatywę ustawodawczą w tym zakresie jest prezydent Wrocławia - dodał.