Chiny biorą sprawy w swoje ręce i rozpoczynają walkę z długotrwałą suszą, która dotknęła kraj. Pierwsze
rakiety i drony uzbrojone w naboje z jodkiem srebra
zostały już wysłane w niebo.
Od tygodnia trwa operacja
zasiewania chmur
. W zeszły czwartek w prowincji Syczuan sprowadzono tym sposobem opady na powierzchni ponad 600 kilometrów kwadratowych. Z kolei władze gminy Chongqing wystrzeliły specjalne rakiety, które sprawiły, że spadło 65 litrów wody na metr kwadratowy.
- Zaletami zasiewania chmur za pośrednictwem samolotu jest duży zasięg oddziaływania, szybkość rozprzestrzeniania katalizatorów oraz bezpośrednie działanie na chmury. Daje to lepsze rezultaty w porównaniu z tradycyjnymi sposobami zasiewania dużych, warstwowych chmur - wyjaśnia Li Xingyu, badacz z Instytutu Fizyki Atmosferycznej podległego Chińskiej Akademii Nauk.
W sierpniu prawie połowę Chin dotknęła
najdłuższa fala upałów w historii
. Rekordy temperatur odnotowano w ponad 200 punktach obserwacyjnych. Chińskie Ministerstwo Zasobów Wodnych poinformowało, że susza w dorzeczu Jangcy "niekorzystnie wpływa na bezpieczeństwo" w zakresie dostępu do wody. Według władz w ostatnich tygodniach
wyschło ponad 60 rzek
.
Z powodu upałów cierpią także starsi ludzie, którzy szukają schronienia w
klimatyzowanych supermarketach
. Susza spowodowała przerwy w dostawach prądu, dlatego seniorzy muszą szukać ochłody poza domem.
Dlatego władze kraju zastosowały metody sztucznego wywoływania deszczu i zasiewania chmur, które są stosowane w różnych krajach już od lat 40. XX wieku. Chiny mogą się dodatkowo pochwalić największym programem modyfikacji pogody na świecie.
Są jednak sytuacje, kiedy technologia wymknie się spod kontroli. South China Morning Post udostępniło nagranie z 29 sierpnia, na którym widać, jak
piesi w Syczuanie ledwo uniknęli trafienia rakietą
, która miała wywołać sztuczny deszcz. Wcześniej urządzenie uderzyło w chodnik.