Wczoraj media obiegło nagranie zarejestrowane w lutym, na którym widać
87-letniego Dalajlamę
, a właściwie Tenzina Gjaco duchownego i politycznego przywódcę narodu tybetańskiego, który
pocałował w usta małego chłopca
, a po chwili powiedział mu po angielsku, żeby
"possał jego język".
Chłopiec pojawił się na scenie, żeby przytulić przywódcę, a ten zaprosił go do pocałunków.
Zachowanie 87-latek natychmiast wywołało
krytyczne reakcje.
Sytuację potępili już także obrońcy praw dziecka.
Po fali krytyki biuro Dalajlamy wydało
oświadczenie
, w którym podkreślono, że chce on
"przeprosić chłopca i jego rodzinę
, a także wielu przyjaciół na całym świecie, za krzywdę, jaką mogły spowodować jego słowa", dodając, że
"żałuje" tego incydentu.
"Jego Świątobliwość często dokucza ludziom, których spotyka w niewinny i żartobliwy sposób, nawet publicznie i przed kamerami" - przekazano w oświadczeniu.
W przeszłości Dalajlama przepraszał już za swoje wypowiedzi m.in. tą, w której stwierdził, że jeśli Dalajlamą ma zostać kobieta, "powinna być bardziej atrakcyjna". W innej z kolei przekonywał, że Europa powinna pozostać dla Europejczyków.