Nowy Stadion Narodowy w Tokio, fot. East News
W marcu Międzynarodowy Komitet Olimpijski zdecydował, że
olimpiada w Tokyo
- z uwagi na pandemię koronawirusa - zostanie przełożona o rok i
rozpocznie się 23 lipca 2021 roku.
"W obecnych okolicznościach i na podstawie informacji dostarczonych dzisiaj przez WHO prezydent MKOl i premier Japonii doszli do wniosku, że XXXII Igrzyska Olimpijskie w Tokio muszą zostać przełożone na termin po 2020 r., ale nie później na lato 2021 r., w celu ochrony zdrowia sportowców, wszystkich osób uczestniczących w igrzyskach olimpijskich i społeczności międzynarodowej" - podano wówczas w oświadczeniu.
Japońskie media donoszą, że
w kraju pojawiają się jednak wątpliwości, czy do lipca przyszłego roku świat zdąży "wrócić do normy" i czy olimpiady nie trzeba przełożyć po raz kolejny
. Póki co ani MKOl ani japoński rząd nie mówią o tym głośno, w prasie pojawiają się jednak
nieoficjalne informacje
, jakoby rozważano taką decyzję.
Wygląda również na to, że
wątpliwości te podziela opinia publiczna
, a niepokój z tym związany rośnie. Telewizja NHK przeprowadziła sondaż, z którego wynika, że
tylko 27% respondentów jest za organizacją olimpiady w 2021 roku.
Dla porównania, w październiku takiego zdania było aż 40% badanych.
32% uznało, że igrzyska powinny zostać po prostu odwołane, a 31%, że powinny zostać przełożone.
Jak podkreśla SoraNews24, decyzja o anulowaniu igrzysk na pewno nie będzie prosta.
Całkowite odwołanie olimpiady oznaczałoby stratę ogromych pieniędzy
zainwestowanych zarówno przez rząd jak i prywatne firmy w organizację wydarzenia. Byłoby też rozczarowaniem dla sportowców, zwłaszcza tych, dla których olimpiada w Tokio może być ostatnią szansą na zdobycie medalu.
Z drugiej strony
nierealne wydaje się, aby w lipcu można było zorganizować bezpieczną masową imprezę. Nie wiadomo bowiem, kiedy i czy wszystkie kraje, zwłaszcza te biedniejsze, będą miały dostęp do szczepionek. Zdaniem niektórych ekspertów, środki bezpieczeństwa, które trzeba będzie zastosować przy organizacji olimpiady będą kosztować miliardy jenów, a sprzedaż biletów na pewno nie będzie taka, jak zakładano.