Od wczoraj zgodnie z zarządzeniem premiera Żandarmeria Wojskowa
udziela Policji pomocy "w zakresie ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego".
Według rządowego dokumentu zaangażowanie ŻW ma związek ze wzrostem zachorowań na Covid-19.
Decyzja premiera wywołała jednak wiele kontrowersji, ponieważ zapadła w momencie masowych protestów ulicznych. Pojawiły się obawy, że ŻW
będzie pomagać policjantom w zabezpieczaniu demonstracji i tłumieniu zamieszek
. Temu zaprzecza jednak Ministerstwo Obrony Narodowej.
Do sprawy odnosi się w swoim najnowszym filmie
Sierżant Bagieta,
czyli
policjant-youtuber
opowiadający o kulisach swojej pracy. Jak tłumaczy,
zarządzenie premiera to "nie wyprowadzanie wojsk na ulice"
.
Sierżant Bagieta wyjaśnia,
na czym "w normalnych warunkach" polegają patrole łączone policjanta z żandarmem,
które pojawiają się na ulicach np. przy okazji dużych imprez takich jak Marsz Niepodległości. Osobą decyzyjną w takch patrolach zawsze jest funkcjonariusz policji, a funkcjonariusz ŻW nie może wobec cywilów wydawać żadnych poleceń.
Sytuacja zmienia się, jak zauważa policjant, w warunkach podpisanego przez premiera zarządzenia, kiedy to ż
andarm otrzymuje takie same uprawnienia jak policjant,
może więc legitymować czy dokonywać kontroli osobistej. Funkcjonariusze ŻW jako "policjanci w wojsku" są do tego przeszkoleni.
-
Uspokajam jednak wszystkich, którzy mówią, że wojsko wyszło na ulice
. Po pierwsze nie wojsko, tylko żandarmeria wojskowa, a po drugie policjantów jest 100 tysięcy, a żandarmów około 4 tysięcy.
Żadnarmeria będzie prawdopodobnie wykorzystywana do tego, żeby weryfikować, czy ludzie stosują się do przepisów kwarantanny i obostrzeń
- tłumaczy policjant.
Dodaje, że choć żandarmi są przeszkoleni w zakresie np. rozpędzania zamieszek, to w sytuacji masowych protestów dalej będą to robić profesjonaliści czyli policjanci z Oddziałów Prewencji.