W piątek
Jarosław Kaczyński
spotkał się ze swoimi wyborcami w
Płocku
. Zgodnie z formułą spotkań, prezes PiS odpowiadał na pytania swoich sympatyków zapisanymi na kartkach. Wśród nich znalazło się pytanie
12-letniej dziewczynki dotyczące inflacji,
która wynosi już 15,5%.
- Mniej więcej w jednej czwartej to jest COVID-19 i tarcze antycovidowe. Natomiast cała reszta to jest putinflacja - ogromny wzrost cen surowców, usług i ogromne braki na rynku, przerwanie łańcuchów dostaw.
To będzie taki incydent z dzieciństwa, nie przejmuj się
- uspokajał.
Kaczyński tłumaczył się też ze swoich słów o tym, że
w Niemczech euro nie jest warte więcej niż 3 złote
.
- My w tej chwili płacę minimalną, liczoną wedle siły nabywczej, mamy wyższą niż amerykańska, niższą niż niemiecka, mniej więcej na poziomie Hiszpanii i niedaleko za dwoma, trzema państwa. Reszta jest poniżej nas. Powtarzam, tu chodzi o siłę nabywczą. Jeszcze raz tłumaczę, bo śmiano się ze mnie, gdy powiedziałem, że euro jest warte w Niemczech co najwyżej 3 zł. Teraz to obliczono i nawet Gazeta Wyborcza przyznała, że jest warte najwyżej 2,55. Ale wielu ludzi ciągle tego nie rozumie, że czym innym jest wartość na giełdzie, wartość walutowa, a czym innym wartość w sile nabywczej - wyjaśniał.
Wiele uwagi Kaczyński poświęcił na
analizę polityki swojej partii
, którą określił jako "drogę zdrowego rozsądki".
- Trzeba być normalnym, nie mieć kompleksów, że my to jesteśmy słabsi, gorsi. Nie ma już nas gdzieś na polach szparagów, daj Boże, aby to ktoś inny był na tych polach u nas. Gdyby nie inna polityka różnych partii, bylibyśmy dziś dużo, dużo dalej. Uważamy, że powinniśmy być w Unii, ale trzeba zachować podstawową wartość - suwerenne państwo. Nie należy sprzedawać suwerenności, poddawać się marzeniom o jakimś wspólnym narodzie europejskim. Unia Europejska jest dobrym pomysłem, jej twórcy mieli jak najlepsze intencje, ale odwoływali się do idei chrześcijańskiej, nie sądzili, ze Unia będzie nośnikiem lewackiej ideologii.