W dzisiejszej
Gazecie Wyborczej
ukazał się obszerny wywiad
Donaty Subbotko z Donaldem Tuskiem
. Były premier opowiada w nim m.in. o swoim dzieciństwie, początkach działalności politycznej, talentach i wydanej w grudniu książce
Szczerze
.
Tusk mówi m.in. o
wewnętrznych napięciach w Europie dotyczących migracji
. Wyjaśnia, że nie ma prostego rozwiązania, jak pomóc ludziom uciekającym do Europy.
- Migracja przypomina wędrówki ludów i konfrontacje cywilizacji z prawieków. I te upiorne pytania, jak tym ludziom pomóc. Mamy polityków i myślicieli, którzy dają proste recepty: rasizm, wojnę religijną, pogardę dla obcego - mówi.
Określa siebie jako "pesymistę".
- Skoro dzisiaj mamy Korkyrę, to możemy też mieć wszystko inne, co było w historii. Dlatego mam
do życia podejście ultrapragmatyczne - żeby ratować każdy dzień
. Skoro katastrofy nadejdą tak czy inaczej, a nasza planeta - chociaż zmiany klimatyczne są akurat zależne od naszej aktywności - kiedyś przestanie istnieć, to warto wyrwać dla dobra jeszcze jeden dzień. Tak też myślę o Unii Europejskiej czy o liberalnej demokracji.
- Jestem dość prostym człowiekiem i tak sobie to wymyśliłem - na zasadzie podwórkowego pragmatyzmu.
Nie zbawię świata, rzeczy ostateczne są wpisane w logikę naszego bytu, ale trzeba ratować, co się da i jak długo się da
- dodaje.
Tusk pytany jest też o sytuację polityczną na świecie, m.in. w Iranie.
-
Generalnie wojna się toczy. Wojna światowa nigdy nie była tak intensywna jak teraz.
Konfrontacja amerykańsko-chińska jest antycypacją tego, co się stanie za 10 czy 20 lat. Nie będzie Pearl Harbor, tylko z roku na rok, z dekady na dekadę - nieustanna zmiana świata.
- Nie trzeba będzie strzelać. Amerykanie są świadomi, że ich bezdyskusyjna
przewaga militarna
- jedyna, która im została - jest na nic, jeśli jej nie wykorzystają. Ale przecież nikt nie wypowie wojny tylko dlatego, że za chwilę straci pozycję lidera. Dojdzie więc do zmiany w proporcji sił.
Chiny raczej nie są zainteresowane ostrymi konfliktami.
Chiny mają czas.
- Po drodze na pewno pojawią się konflikty regionalne, a każdy z nich będzie prowokować coraz większe napięcie globalne. Zwłaszcza jeśli nieprzewidywalność i egoizm w amerykańskiej polityce zastąpią na dłużej pragnienie ładu i współpracy.
Komentuje również
słowa Putina dotyczące współodpowiedzialności Polski za wybuch II wojny światowej.
- Bezpośrednim powodem propagandowego wzmożenia ze strony Kremla są obie rocznice: wyzwolenia Auschwitz i zakończenia wojny. Polska jest dziś łatwym celem w tej kampanii. Putin chce być pozytywnym i głównym bohaterem obchodów - w Izraelu może liczyć na pomoc
premiera Netanjahu
. Poważne błędy w polityce historycznej PiS i europejskie osamotnienie Polski ułatwiają zadanie naszym przeciwnikom oraz tym, którzy chcą uczynić nas współodpowiedzialnymi za Holocaust.
Pytany, "o co chodzi Putinowi", odpowiada:
- O
dezintegrację Unii Europejskiej i NATO.
Ma w tym projekcie sojuszników i pomocników: świadomych, mimowolnych i tzw. pożytecznych idiotów. W PiS można odnaleźć wszystkie trzy kategorie.